Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

"W Europie obecny jest podskórny nurt krytyczny wobec USA". Prof. Krasnodębski o relacjach UE-Stany Zjednoczone

- W Europie obecny jest podskórny nurt krytyczny wobec USA, który po ostatnich wyborach wzmocnił się, a nie jest to korzystne dla bezpieczeństwa UE i Polski - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową europoseł Zdzisław Krasnodębski. Dodał, że stosunki UE-USA są \"formalnie poprawne\".

Prof. Zdzisław Krasnodębski
Prof. Zdzisław Krasnodębski
screen Telewizja Republika

Nawiązując do stosunków polsko-amerykańskich, Krasnodębski przypomniał entuzjastyczne przyjęcie przez Polaków przemówienia prezydenta Donalda Trumpa w Warszawie. Nawet przez ludzi - jak podkreślił - krytycznych wobec niego. Wskazał na znaczenie wcześniejszego szczytu NATO w Polsce oraz wspólnej deklaracji NATO-UE.

- Cieszymy się teraz, że wojska amerykańskie są w Polsce. Chcielibyśmy, aby Amerykanie byli obecni w Polsce na stałe. Chcielibyśmy też rozwijać bilateralne relacje

 – powiedział profesor.

- Mamy też wojska amerykańskie w Polsce postrzegane jako wzmocnienie bezpieczeństwa kraju. Chcielibyśmy bardzo współpracować nadal z amerykańskimi siłami zbrojnymi i miejmy nadzieję, że programy europejskie nie doprowadzą do ograniczenia w naszym wyborze uzbrojenia tylko do francuskiego czy niemieckiego

 – tłumaczył.

Europoseł, który rozmawiał z PAP w Nowym Jorku, uznał jednak, że prezydent Trump jest źle w Unii postrzegany. Zastrzegł, że chodzi nie tyle o obecną działalność Trumpa, co pewne sformułowania w czasie kampanii wyborczej.

Prof. Krasnodębski, który był niegdyś wykładowcą na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, przypomniał, że stanowisko Trumpa podczas kampanii "spowodowało np. nacisk, żeby rozwijać własny program obronny i zwiększać siłę przemysłu zbrojeniowego czy obronnego w Europie. Spotyka się to zresztą podobno z dobrym przyjęciem ze strony amerykańskiej. My, jako Polska, jesteśmy trochę tym zaniepokojeni, podobnie jak Brytyjczycy".

Tłumaczył, że wchodzi właśnie pilotażowy projekt wspierania europejskiego przemysłu obronnego. Wiąże się z tym trend do wzmacniania współpracy między firmami europejskimi. Krasnodębski przewiduje potencjalne spory o definicję, co to jest firma europejska. Może to wykluczyć z udziału we współpracy polskie firmy z udziałem amerykańskim lub amerykańskie, zatrudniające w Polsce pracowników.

- Jak zawsze w Europie Zachodniej obecny jest podskórny nurt krytyczny wobec Stanów Zjednoczonych. Po ostatnich wyborach się jeszcze wzmocnił. Jest to wykorzystywane do rozwijania pewnych idei, które tak naprawdę niekoniecznie zwiększają bezpieczeństwo nas wszystkich, Europejczyków, a wszyscy przecież wiemy, że ciągle jesteśmy bardzo zależni od amerykańskiej obrony, sił zbrojnych

 – mówił europoseł.

Zwrócił uwagę, że dla Polski poparcie USA oznacza większą możliwość działań w ramach Unii Europejskiej. Ponieważ uważa to za niezwykle istotne, martwią go doniesienia, że prasa USA jest bardzo krytyczna wobec Polski.

Przypomniał, że kiedy był w Waszyngtonie tuż po wyborach w Polsce, brał udział rozmowach z przedstawicielami różnych think tanków. Mówili, że nie mają ani wiedzy o nowym obozie rządzącym, ani kontaktów z jego przedstawicielami. Wyraził nadzieję, że nastąpiły zmiany, i zamierza to zbadać.

- Amerykanie nas zaskoczyli swoim wyborem. Wówczas natomiast miałem wrażenie, że Polacy zaskoczyli swoim wyborem różnych doradców i ekspertów z USA, którzy interesowali się Europą. Miejmy nadzieję, że po obu stronach nastąpiło pewne przyzwyczajenie i teraz zaczniemy współdziałać

 – powiedział.

Jego zdaniem byłoby bardzo niedobrze, gdyby Amerykanie, którzy zresztą zachęcają Europejczyków do zwiększenia wydatków wojskowych, całkowicie wycofali się z tego regionu. Za istotną uznał ich obecność polityczną, co uwypuklił konflikt na Ukrainie.

Krasnodębski podkreślił zarazem, że na kształt stosunków polsko-amerykańskich wpłynęłyby lepsze organizacje polonijne i bardziej znacząca ich obecność w sferze publicznej. Istotne byłoby - według niego - gdyby można się było skuteczniej odwołać do kongresmenów interesujących się Polską i będących jej przyjaciółmi, a także gdyby istniało mocne polskie lobby.

- Tego trochę nie ma. Nad tym powinniśmy pracować, przypominając polską historię i nasze związki. Dobrą po temu okazją jest stulecie odzyskania niepodległości. (..) Potrzebujemy w Ameryce polityków, dziennikarzy, ekspertów, którzy znają się na Polsce i Polskę cenią. Wielką rolą Polonii jest, aby takich ludzi znaleźć i wspierać

 – akcentował.

Z niepokojem zauważył, że wpływ Polonii na politykę amerykańską nie rośnie, lecz słabnie. Polsce zaś wsparcie społeczności polsko-amerykańskiej jest ciągle potrzebne, tym bardziej że sytuacja Polski, w tym w UE, nie jest łatwa.

Krasnodębski, który uczestniczył wczoraj w spotkaniu w konsulacie polskim z nowojorską Polonią, udaje się z oficjalną delegacją Parlamentu Europejskiego do Kongresu USA. Rozmowy z amerykańskimi ustawodawcami, a także doradcami skupiać się będą na relacjach UE i Ameryki.

Wśród podejmowanych w Waszyngtonie tematów znajdą się według przewidywań m.in. obronność, cyberbezpieczeństwo i zablokowane prace nad umową TTIP zmierzającą do zniesienia barier handlowych. Unia ma teraz prawo negocjowania wszystkich umów zewnętrznych, które miałyby ratyfikować później wszystkie kraje członkowskie. Krasnodębski będzie reprezentował frakcję konserwatystów i reformatorów w PE.

Przyznał on, że Parlament Europejski był trochę zszokowany rezultatem wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.

- Słyszałem jednak wówczas także głosy samokrytyczne, że dotychczas relacje ograniczały się głównie do kontaktów z kongresmanami czy senatorami z Partii Demokratycznej. Byłem tu zresztą z inną delegacją we wstępnej fazie wyborów. Spotykaliśmy się z przedstawicielami różnych ugrupowań, ale nie liczono się z takim rozstrzygnięciem. Spodziewam się, że dojdzie do powolnego odbudowywania na nowo relacji między PE a Kongresem

 – wyjaśnił.

Jak dodał, wizyta amerykańska może przyczynić się także do tego, aby członkowie Senatu USA i Izby Reprezentantów lepiej zrozumieli specyfikę Unii Europejskiej.

- Miałem ostatnio stażystów z USA w ramach programu trzech uniwersytetów amerykańskich, które przysyłają na staże studentów do Parlamentu Europejskiego. Studiują jednocześnie w USA, a mają też kursy w Belgii. Nawet oni mówili, że ta wiedza nie jest tak dogłębna, jak można by się spodziewać

 – stwierdził.

W Waszyngtonie Krasnodębski chciałby się spotkać z osobami zainteresowanymi polityką europejską, w tym szczególnie Europą Środkowo-Wschodnią. Przewiduje m.in. rozmowy z doradcami wiceprezydenta Mike'a Pence’a.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Zdzisław Krasnodębski #USA #Unia Europejska #Polonia #Donald Trump

redakcja