W sobotę szef państwa informował, że w związku z konfliktem z rosyjskim Gazpromem, Ukraina ograniczyła zużycie tego surowca o 14 procent, lecz zapewniła jego przesył do odbiorców w krajach unijnych.
Часи газового шантажу РФ вже в минулому. Сьогодні ми маємо стабільну ситуацію з газопостачанням:маємо достатньо газу в сховищах, газ власного видобутку та імпорт
— Петро Порошенко (@poroshenko) 4 marca 2018
Маємо різке збільшення постачання газу з ЄС, з Польщі, Словаччини, Угорщини.Дефіцит станом на зараз повністю покритий pic.twitter.com/vnb8CoVkhT
W piątek Gazprom ogłosił, że rozpoczyna procedury przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie, których celem jest wypowiedzenie umów z Ukrainą w sprawie tranzytu gazu do państw europejskich. W czwartek rosyjski gigant odmówił dostarczania błękitnego paliwa na Ukrainę.
Władze w Kijowie oceniły, że w ten sposób Rosjanie reagują na werdykt arbitrażu w Sztokholmie w sprawie sporu między ukraińskim Naftohazem i Gazpromem, w wyniku którego Ukraińcom przyznano 4,63 mld dolarów za to, że Gazprom nie dostarczył uzgodnionej ilości gazu do tranzytu. Ukraińska spółka ogłosiła też, że biorąc pod uwagę pierwsze orzeczenie, stwierdzające, że Naftohaz ma spłacić zadłużenie wobec Gazpromu, ostatecznie należy się jej od Rosjan 2,56 mld dolarów.
Naftohaz poinformował, że nie otrzymał "żadnego dokumentu od Gazpromu" odnośnie najnowszego pozwu. W związku z zaistniałą sytuacją władze Ukrainy, gdzie jak w innych częściach Europy, panują minusowe temperatury, postanowiły na kilka dni zamknąć szkoły i zwróciły się do firm, by ograniczyły działalność.
Część rosyjskiego gazu przeznaczonego dla krajów europejskich jest przesyłana tranzytem przez Ukrainę, a podczas poprzednich konfliktów gazowych dostawy do niektórych państw UE były utrudnione. Bruksela zapewniła jednak, że obecnie nie ma zakłóceń w tranzycie.
W piątek Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo poinformowało, że podpisało kontrakt na pilne dostawy gazu z Naftohazem, po tym jak Gazprom odmówił dostaw na Ukrainę.