- Trzeba mieć nadzieję, że przedstawiciele nowej koalicji będą chcieli utrzymywać jak najlepsze stosunki z Polską, która jest dla Niemiec ważnym partnerem gospodarczym - powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości Daniel Milewski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl pytany o to, czy spodziewa się ocieplenia relacji między Polską a Niemcami po tym, jak doszło do zmiany władzy.
- Partie - socjaldemokratyczna SPD, Zieloni i liberalna FDP - doszły do porozumienia w sprawie utworzenia nowego rządu Niemiec. Jak z perspektywy Polski można patrzeć na to wydarzenie? Czy nowy rząd to szansa na ocieplenie relacji między Polską a Niemcami?
- Z pewnością nowy rząd w Niemczech oznacza zmiany w niemieckiej polityce. Trzeba mieć nadzieję, że przedstawiciele nowej koalicji będą chcieli utrzymywać jak najlepsze stosunki z Polską, która jest dla Niemiec ważnym partnerem gospodarczym. Angela Merkel prowadziła politykę mocarstwową. Może się okazać, że politycy SPD czy Zieloni będą bardziej nastawieni na szeroko rozumiany dialog, a nie tylko na chęć rozdawania kart w Europie i próby budowania niemieckiej hegemonii. Tak było w przypadku Willy'ego Brandta i jego słynnej wizyty w Warszawie w grudniu 1970 roku, kiedy to nie tylko miał miejsce symboliczny gest uklęknięcia pod pomnikiem Bohaterów Getta, ale doszło także do uznania granicy na Odrze i Nysie. Willy Brandt wyprzedził tym swoją epokę i oczekiwania polityczne w Niemczech, czego najlepszym dowodem był fakt, że Bundestag ratyfikował układ dopiero w maju 1972 roku, i to minimalną większością głosów. Mam nadzieję, że kanclerz Olaf Scholz pójdzie raczej tą drogą, a nie w ślady Gerharda Schroedera, któremu – jak się wydaje – zawdzięczamy Nord Stream II.
- Czy nowy rząd w Niemczech oznacza jakieś zmiany w dotychczasowej polityce Niemiec?
- Z zapowiedzi wynika, że nowy rząd chce położyć jak największy nacisk na ochronę klimatu. To dobra wiadomość, bo przecież my też chcemy chronić klimat. Polska apeluje przy tym o tak zwaną sprawiedliwą transformację, czyli politykę klimatyczną, która uwzględnia interes i bezpieczeństwo obywateli wszystkich państw, w tym także tych biedniejszych. Poruszanie tego wątku w rozmowach z rządem, który deklaruje większą wrażliwość społeczną, może okazać się łatwiejsze, choć istnieje też obawa, że zdrowy rozsądek zostanie przyćmiony przez pseudoekologiczne doktrynerstwo, a to nie byłby dobry scenariusz dla nikogo, w tym także dla nas.
- Jakie będą relacje Polski z nowym rządem? Czy coś się zmieni?
- Myślę, że trzeba poczekać na rozwój wydarzeń, a przede wszystkim na faktyczne powołanie nowego rządu w Berlinie. Okres tuż po objęciu władzy to czas, w którym każdy chciałby odnotować jak najwięcej sukcesów. Myślę, że dobre relacje z drugim co do wielkości sąsiadem – a jesteśmy przecież takim sąsiadem dla Niemiec – do takich pożądanych sukcesów z pewnością się zaliczają. Poza tym Polska mówi dziś jednym głosem z krajami Grupy Wyszehradzkiej, krajami bałtyckimi i pod wieloma względami także z krajami Trójmorza. Inicjatywa powinna więc leżeć także po naszej stronie. Nowy niemiecki rząd powinien zrozumieć, że dobre stosunki z Polską leżą w interesie Niemiec.
- Wiemy, że MSZ trafi w ręce Zielonych. Czy to powód do niepokoju? Czego można się po nich spodziewać?
- Niemcy wybrali w demokratycznych wyborach nowy rząd. To nie jest powód do niepokoju, ale do tego, by podjąć aktywną politykę i dialog. To, z jakiego ugrupowania wywodzić się będzie nowy szef albo szefowa niemieckiej dyplomacji (z doniesień wynika, że ma nią zostać Pani Annalena Baerbock z partii Zielonych), oznacza tylko tyle, że być może będziemy musieli inaczej rozłożyć akcenty, używać trochę innych argumentów albo skupić się na innych wątkach we wzajemnych relacjach. Polska ma jednak jasno sprecyzowane cele w polityce wobec Niemiec i one się nie zmienią. Chcemy partnerstwa na równych zasadach i prawa współdecydowania o przyszłości Unii Europejskiej, a także uczciwych relacji gospodarczych i solidarności w dziedzinach takich jak bezpieczeństwo energetyczne. Jestem pewien, że będzie się to spotykać ze zrozumieniem, choć z pewnością trudnych tematów i rozmów nie zabraknie. Warto też pamiętać, że nowy niemiecki rząd będzie miał do rozwiązania sporo wewnętrznych problemów. Nie sądzę, by jego priorytetem było otwarcie nowego frontu w relacjach z Polską.