Szef KE Jean-Claude Juncker, komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger, nowy przewodniczący eurogrupy Mario Centeno, a także ministrowie m.in. z Francji, Niemiec i Włoch spotkają się w najbliższy poniedziałek w Brukseli, by dyskutować o nowym wieloletnim budżecie UE. Tymczasem jeszcze przed niespełna rokiem, pod koniec lutego 2017 r., Guenther Oettinger dosyć jednoznacznie wypowiadał się w kwestii prób zastraszania Polski obcięciem funduszy strukturalnych. Wobec narastającego lamentu unijnych technokratów w tej sprawie, przypominamy te słowa.
Komisja Europejska przedstawi propozycję w sprawie nowego wieloletniego budżetu dopiero w maju tego roku, ale jeszcze w styczniu na pierwszym spotkaniu kolegium komisarzy odbędzie się dyskusja na ten temat. Debata na temat kształtu nowego wieloletniego budżetu UE toczy się już od jakiegoś czasu. Nie są rozstrzygnięte jednak kluczowe sprawy, jak perspektywa czasowa (5 czy 7 lat), zmiana w dochodach własnych, ewentualne powiązanie dostępu do funduszy z przestrzeganiem wartości unijnych. W zasadzie przesądzona jest kwestia, że w nowym wieloletnim planie znajdzie się więcej środków na migrację i integrację uchodźców.
Z przedstawionych w połowie ubiegłego roku koncepcji KE wynika, że raczej nie obędzie się bez cięć (choćby ze względu na wyjście z UE ważnego płatnika netto do wspólnej kasy, czyli Wielkiej Brytanii).
- W momencie wyjścia Wielkiej Brytanii będzie nam brakowało 10-12 mld euro - podkreślał w ubiegłym roku Guenther Oettinger, unijny komisarz ds. budżetu
Tymczasem jeszcze w lutym 2017 pytany o szukanie oszczędności, na przykład w postaci postulowanego przez unijnych technokratów odcięciu Polski i Węgier od funduszy strukturalnych, Oettinger kategorycznie stwierdzał, że taki scenariusz nie wchodzi w grę, ponieważ na dłuższą metę odcięcie Polski od funduszy unijnych uderzyłoby także w inne kraje, w tym nawet w Niemcy.
„Dlaczego nie zaoszczędzić jeszcze więcej - na przykład miliardy funduszy strukturalnych UE, które trafiają do Polski i na Węgry, skoro te dwa kraje odmawiają przyjmowania uchodźców?” - takie pytanie usłyszał unijny komisarz ds. budżetu usłyszał od dziennikarzy z branżowego niemieckiego pisma „Handelsblatt”.
Odpowiedź Oettingera musiała zaskoczyć nie tylko redakcję pisma, lecz także unijnych technokratów, którzy od pewnego czasu straszyli Polskę utratą funduszy strukturalnych.
- Polityka budżetowa nie powinna być wykorzystywana do narzucania kar politycznych. Fundusze strukturalne służą zwiększeniu konkurencyjności słabych regionów. A duża część każdego euro, które UE przekazuje Polsce, wraca do Niemiec. Polacy wykorzystują te pieniądze, by składać zamówienia u przedstawicieli niemieckiego przemysłu budowlanego, kupować niemieckie maszyny i niemieckie ciężarówki. Tak więc płatnicy netto, tacy jak Niemcy, powinni być zainteresowani funduszami strukturalnymi. Z ekonomicznego punktu widzenia Niemcy nie są płatnikiem netto, ale odbiorcą netto – stwierdził unijny komisarz ds. budżetu.
Dziś, gdy dyskusje nad unijnym budżetem nabierają tempa, a unijni technokraci niczym bumerang wracają z pomysłem szantażowania Polski odcięciem od funduszy strukturalnych, wypowiedź Oettingera szybko rozchodzi się w internecie. Użytkownicy Twittera zwracają uwagę, że takie postawienie całej sprawy przez unijnego komisarza, w praktyce zamyka kwestię ewentualnych kar finansowych dla Polski.
Komisarz Oettinger: "Wielka część z każdej części euro z UE do Polski, wraca do Niemiec." To tyle jeśli chodzi o ewentualne kary finansowe Info znalazł @bogdan607 https://t.co/KKyn2zQpkK pic.twitter.com/NodkDKKY3Y
— Sławomir Sieradzki (@slaw_sieradzki) January 4, 2018