"Polska nie potrzebuje pomocy Frontexu, a on nie jest w stanie żadnej pomocy udzielić. Najlepszą formą wsparcia przez Unię Europejską było by wsparcie polityczne i dyplomatyczne, oraz unikanie nakładania na Polskę sankcji" - uważa europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski. Polityk przyznał też w rozmowie z Michałem Rachoniem, że Unia Europejska prowadzi w kwestii obrony granic "wręcz schizofreniczną politykę", z jednej strony wzywając do jej obrony, z drugiej do humanitarnego traktowania osób, które siłą przełamują granicę.
- Dyskusja o Fronteksie świadczy o tym, że niewiele osób, które wzywa Frontex wie, co to jest. To jest urząd z 1300 urzędnikami, niewydolny, nie mający własnych zasobów do tego, żeby strzec granicy. Po drugie, zgodnie z prawem unijnym może działać tylko, jeśli zostanie zaproszony przez dany kraj. Zgodnie z zasadą pomocniczości i subsydiarności, artykuł 5 Traktatu o Unii Europejskiej, działania powinny być podejmowane na najniższym możliwym szczeblu, a na wyższym dopiero kiedy jest to niezbędne. To jest ten przypadek. Poza tym zarówno migracja, jak i ochrona granicy, jest wyłączną kompetencją państw członkowskich
- podkreślił Jacek Saryusz-Wolski.
- Krótko mówiąc - Polska nie potrzebuje pomocy, Frontex nie jest w stanie żadnej pomocy udzielić. Najlepszą formą wsparcia ze strony Unii Europejskiej było by poparcie polityczne i dyplomatyczne, a przede wszystkim unikanie zadawania Polsce ciosów w plecy w postaci ataków i sankcji
- podsumował europoseł PiS.
Saryusz-Wolski przypomniał, że zablokowanie przepływu migrantów do Niemiec jest w interesie tego kraju, stąd pojawiające się różnego rodzaju propozycje, włącznie z finansowaniem budowy muru na granicy polsko-białoruskiej z funduszy unijnych. Zaznaczył zarazem, że Unia prowadzi w tej kwestii "wręcz schizofreniczną politykę". "Z jednej strony są to wezwania do ochrony granicy, a z drugiej do humanitarnego traktowania tych, którzy tę granicę przełamują siłą. To się kompletnie kupy nie trzyma" - mówił polityk PiS.
Nawoływania do zaproszenia Fronteksu Saryusz-Wolski określił jako próbę wtrącania się Komisji Europejskiej "za podpowiedzią Niemców" w nie swoje sprawy. Jednocześnie KE opowiada się przeciwko opłaceniu budowy zapory na granicy.
- Czyli płacić nie chcą, a wtrącać się chcą. To jest absolutnie propozycja do zignorowania i do odrzucenia
- uważa Jacek Saryusz-Wolski.