Kanclerz Kurz posługuje się językiem Donalda Trumpa. Prezydent USA mówi: jeżeli każdy kraj dba o to, żeby mu się dobrze powodziło, to w końcu wszystkim będzie się powodziło dobrze. Kurz mówi, że każdy kraj decyduje sam, czy przyjmie uchodźców. Europa nie może jednak funkcjonować w taki sposób. Kto tak mówi, ten nie rozumie tabliczki mnożenia Unii Europejskiej, zasady solidarności. Jeżeli uznamy Polskę czy Węgry za punkt odniesienia, to oznaczać to będzie, że nisko upadliśmy
– grzmiał w rozmowie z niemiecką gazetą Asselborn.
Mam wrażenie, że Kurz chce za pomocą Austrii wzmocnić o piąty kraj Grupę Wyszehradzką: Polskę, Węgry, Czechy i Słowację, przynajmniej jeśli chodzi o politykę migracyjną
– stwierdził szef dyplomacji Luksemburga.
Jego zdaniem naiwnością byłoby ignorowanie tendencji do stworzenia kręgu pięciu państw.
„Model wyszehradzki” oznacza w zasadzie odrzucenie europejskiej współpracy
– uznał luksemburski polityk.
Jeżeli Europa nie potrafi wypracować zgodnego stanowiska w tak kluczowej sprawie jak polityka migracyjna, to w dłuższej perspektywie czasu wzrasta groźba załamania się Wspólnoty
– oświadczył.
Asselborn przypomniał, że kieruje dyplomacją swego kraju od 2004 roku. W czasach, gdy szefami MSZ byli Joschka Fischer i Michel Barnier, nikomu nie przyszło nawet do głowy, że duży kraj jak Polska „celowo zlikwiduje trójpodział władz czy też niezależność sądownictwa”.
Polska otrzyma w latach 2014-2020 od Unii Europejskiej około 73 miliardów euro funduszy, a kwota ta nie uwzględnia subwencji dla rolników. Jestem za tym, by za pomocą tych funduszy wyrównywać poziom życia w Unii. Ale pieniędzy tych nie można używać do wspierania państwa nieprzestrzegającego prawa. Nie jesteśmy przecież masochistami
– nawygadywał Asselborn w wywiadzie dla najnowszego wydania „Spiegla”.