W niedzielę wieczorem nad Morzem Azowskim miało dojść do zestrzelenia rosyjskiego samolotu wczesnego ostrzegania A-50 oraz trafienia samolotu dowodzenia Ił-22M. Atak przeprowadziła najprawdopodobniej strona ukraińska. - To duża strata, ponieważ tych samolotów Rosja nie ma zbyt wielu. To, co jest największym problemem Rosji, to jest informacja o tym, co się dzieje na polu walki, a to zapewniał im A-50– mówi były dowódca GROM, generał Roman Polko. Szacuje się, że Rosja dysponowała zaledwie około 10 samolotami wczesnego ostrzegania A-50, które od pierwszych dni agresji na Ukrainę są intensywnie wykorzystywane do wskazywania celów.
W niedzielę wieczorem nad Morzem Azowskim miało dojść do zestrzelenia samolot wczesnego ostrzegania A-50 oraz trafienia samolotu dowodzenia Ił-22M, któremu udało się wylądować na lotnisku w Anapie.
Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, generał Wałerij Ząłużny, potwierdził, że Ukraińskie Siły Powietrzne są odpowiedzialne za zniszczenie samolotu A-50 oraz uszkodzenie Ił-22M.
Dziękuję Siłom Powietrznym za doskonale zaplanowaną i przeprowadzoną operację na Morzu Azowskim! - podsumował Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych.
Tymczasem w mediach społecznościowych Rosjanie informowali o tym, że atak ten wynikał z błędu rosyjskiej obrony powietrznej, który uznała rosyjskie samoloty jako ukraińskie.
Nie należy wykluczyć w tym przypadku tzw. bratobójczego ognia (friendly fire). Wojska rosyjskie przy tak słabym poziomem koordynacji na wszelki wypadek często strzelają do wszystkiego, co się pojawi na niebie
Szacuje się, że Rosja dysponowała zaledwie około 10 samolotami wczesnego ostrzegania A-50, które od pierwszych dni rosyjskiej agresji na Ukrainę były intensywnie wykorzystywane
To duża strata, ponieważ tych samolotów Rosja nie ma zbyt wiele. To, co jest największym problemem Rosji, to jest informacja o tym, co się dzieje na polu walki
Jest to kolejna już zasadzka przeprowadzona przez ukraińskie wojsko na lotnictwo rosyjskie.
Jak podkreśla generał Polko, ukraińskie wojsko zdobywa doświadczenie oraz uczy się bardzo szybko. Ma jednak przy tym problem z dostępem do nowoczesnego uzbrojenia, które pozwoliłoby na jeszcze skuteczniejsze realizowanie tego typu działań. Stąd też każdy tego typu sukces cieszy.
Mam nadzieję, że tego typu działań będzie więcej, a te ograniczenia nakładane na Ukrainie, dotyczące chociażby dostaw rakiet dalekiego zasięgu, zostaną zniesione. Powinien zostać zniszczony m.in. Most Kerczeński, by na Morzu Czarnym i Azowskim Ukraińcy mogli się przebić i odizolować Krym. Byłby to znaczący sukces operacyjny
Jak podkreśla generał Roman Polko, bez lotnictwa i rakiet dalekiego zasięgu powietrze-powietrze i powietrze-ziemia nie da się prowadzić ofensywy. W ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z ukraińskimi działaniami taktycznymi na ograniczone cele lądowe.
Aby ukraińska kontrofensywa mogła się udać, powinny być to połączone działania zarówno na lądzie, w powietrzu, na morzu i zaangażowaniu związków operacyjnych, czyli kilku, a nawet kilkunastu brygad. Tego nie widzieliśmy niestety. Mam nadzieję, że Ukraińcy, dysponując w przyszłości myśliwcami F-16 oraz nowoczesnymi rakietami, będą mogli skutecznie prowadzić działania ofensywne
- mówi ekspert.
Generał Roman Polko ostrzega przy tym przed rosyjskim zagrożeniem wobec państw członkowskich NATO.
Widać, że Rosja nie ogranicza swoich działań agresywnych do terytorium Ukrainy. Już mówi się o planowanych działaniach hybrydowych i dywersyjnych na terenie państw NATO. Są to działania, które trudno będzie zdefiniować, czy jest to już wojna.