Kreml odrzucił wezwanie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do wycofania wojsk w Boże Narodzenie - święta, obchodzone na całym świecie, które powinny nieść pokój. Głos zabrał rzecznik zbrodniarza wojennego Władimira Putina, dając w tej kwestii jednoznaczną deklarację.
Wczoraj prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał Rosję do rozpoczęcia wycofywania wojsk z terytorium Ukrainy w Boże Nrodzenie, co miałoby podkreślić porzucenie drogi agresji.
- Oferujemy Rosji możliwość zrobienia prawdziwego, znaczącego kroku w kierunku dyplomatycznego rozwiązania - powiedział Zełenski. - Przed nami święta, obchodzone przez miliardy ludzi na całym świecie. To czas, kiedy normalni ludzie myślą o pokoju, a nie o agresji. Daję Rosji możliwość przynajmniej zademonstrowania, że może porzucić drogę agresji.
Kreml nie zamierza jednak przystać na propozycję Ukrainy. Według Instytutu Studiów nad Wojną, Putin wciąż chce "osiągać cele" w wojnie z Ukrainą, mimo, że kosztuje go ona wiele sprzętu i przede wszystkim ludzi.
Putinowski rzecznik prasowy Dmitrij Pieskow w odpowiedzi na apel Zełenskiego stwierdził, że ta propozycja nie będzie zaakceptowana. "To nie wchodzi w rachubę" - miał powiedzieć, dodając, że "strona ukraińska musi zaakceptować realia, które rozwinęły się przez cały ten czas". Chodzi głównie o pseudo-referenda i uznanie ich wyników, na co Ukraina - jak już wielokrotnie wskazywano - się nie zgodzi.