Telefon zlikwidowanego rosyjskiego żołnierza stał się źródłem wielu ciekawych informacji. Znaleziono na nim film, na którym widać, jak moskiewskie wojska w czołgach wjechały na teren Ukrainy w obwodzie charkowskim. Jak twierdził autor nagrania, miała być to "standardowa operacja specjalna, która potrwa maksymalnie tydzień".
Materiał rozpowszechnił w sieci ukraiński aktywista i bloger Serhij Sternenko. Co więcej, przeanalizował on też inne treści, które znajdowały się na telefonie rosyjskiego żołnierza. Wszystkie z nich stanowią jasny dowód na to, że Rosjanie doskonale wiedzieli, gdzie i w jakim celu wkraczali. Teraz już nikt nie powinien mieć wątpliwości, co do tego, że nie znaleźli się tam - tak jak często twierdzą - "nie będąc poinformowani, że jadą na Ukrainę".
Sternenko podał, że autorem filmów jest 21-letni żołnierz Wadim Płochich. Do rosyjskiej armii wstąpił jako poborowy, zaś niedługo po tym podpisał kontrakt i uczestniczył w konfliktach zbrojnych w Syrii i Donbasie. Z jego korespondencji wynika też, że był w Chinach i Karabachu.
W dalszej kolejności 21-latek świadomie wziął udział w inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Jego zdaniem, Kreml planował napaść na Ukrainę od początku 2022 roku. Pierwszą wskazaną przez niego datą był 4 stycznia. W momencie ataku na Ukrainę 24 lutego, był przekonany, że "operacja" nie potrwa długo.
Tak, maksymalnie tydzień, maksymalnie tydzień. To standardowa operacja
- zapewniał Płochich na nagraniu.
Ukrainian media published a video from the phone of the slain occupier, which shows how #Russians break through the state border of #Ukraine. pic.twitter.com/FzUHBd6NpD
— NEXTA (@nexta_tv) June 19, 2022
Ukraińskie media ustaliły, że 21-letni Rosjanin należał do grupy, która planowała zająć stolicę kraju - Kijów. Początkowo Płochich wjechał na terytorium Ukrainy od strony Białorusi. Jak się jednak okazało - "coś poszło nie tak" i stamtąd grupę transportowano w inne miejsce.
- Pod Kijowem zostaliśmy op****ni przez Ukraińskie siły i wywieziono nas na Białoruś, po czym jedziemy do Biełgorodu
– napisał wówczas rosyjski zbrodniarz.
Potwierdzono, że Płochich wkroczył na terytorium obwodu charkowskiego w kwietniu przez przejście graniczne Czugunówka.
Na telefonie 21-letniego bandyty znaleziono również nagranie z wjazdu rosyjskiego konwoju na terytorium Ukrainy. Swoim towarzyszom chwalił się, że rabował mieszkania tamtejszych cywilów, sklepy, a także rozstrzeliwał strzelał do niewinnych ludzi, rzekomo "ze swastyką na ich ciałach".
Przyznał, że sadyzm i bestialstwo Rosjan przerażał nawet jego, ale pozostał w wojsku "dla pieniędzy".
- Najeźdźca nie będzie jednak mógł już cieszyć się zarobkami - został zlikwidowany mniej więcej w połowie maja
- przyznał ukraiński aktywista Sternenko.