Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Mikołajów: miasto bez połowy populacji. Putin walczy z cywilami. NASZA KORESPONDENCJA z Ukrainy

Korespondent Strefy Wolnego Słowa Witold Newelicz jest na Ukrainie. W specjalnej korespondencji dla Niezalezna.pl opowiedział, jak teraz wygląda Mikołajów - portowe miasto na południu Ukrainy. Mieszkańcy, którzy w nim pozostali, dziwią się, że Putin toczy walkę z ludnością cywilną. Rosyjskie wojska zaatakowały m.in. stadninę koni.

Pocisk, który wbił się w jezdnię, ale nie eksplodował
Pocisk, który wbił się w jezdnię, ale nie eksplodował
fot. Witold Newelicz

Z poprzedniej relacji Witolda Newelicza dla Niezalezna.pl można było dowiedzieć się, jak wyglądają obecnie okolice Charkowa. Obraz zniszczeń jest szokujący - niewiele budynków nadaje się do zamieszkania. 

Czas na poznanie aktualnej sytuacji kolejnych miejscowości ogarniętej wojną Ukrainy. Newelicz udał się do Mikołajowa. 

- W drodze z Odessy do Mikołajowa usłyszeliśmy, że na terenie stadniny koni spadła rakieta. Rosjanie zdewastowali teren tej stadniny - relacjonuje Witold Newelicz. Nasz korespondent miał okazję rozmawiać z pracownikami stadniny, którzy byli kompletnie zaskoczeni faktem rosyjskiego bombardowania tego obiektu. Nie było tam nigdy żadnych żołnierzy ani sprzętów wojskowych. Żartując, pracownicy stadniny wskazywali, że być może putinowcy myśleli, że szkoli się tam artylerię konną...

Mikołajów to miasto, które przed wojną zamieszkiwało ok. 470 tysięcy mieszkańców. Pytamy naszego reportera, jak kwestia ludności wygląda obecnie. - Rozmawiałem z rzecznikiem władz miasta, ale nie chciał powiedzieć, ile osób w tej chwili zostało w Mikołajowie. Rozglądając się dookoła, można stwierdzić, że nie ma tu połowy populacji. Pozostało dużo mężczyzn, gdyż ci nie mogą wyjechać z Ukrainy, natomiast wiele kobiet i dzieci znalazło schronienie w Polsce.

Tak wyglądał Mikołajów przed wojną:

Autorstwa Oleksandr Malyon - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=110015137

Na miasto wciąż spadają rosyjskie pociski. Jeden z nich wbił się w jezdnię i nie eksplodował, co możecie zobaczyć na głównym zdjęciu do artykułu. - W tej wojnie są chwile tragiczne - dodaje Newelicz. Opowiada o dwóch detonacjach, które miały miejsce bez wcześniejszego alarmu. Jeden z pocisków trafił w dom jednorodzinny, w którym - na szczęście - nikogo nie było. 

Witold Newelicz rozmawiał także z mieszkańcami Mikołajowa, którzy zostali w mieście. Pytani, o to, dlaczego Władimir Putin nie walczy z wojskiem, a z ludnością cywilną, bombardując domy i miejsca użyteczności publicznej, miejscowi odpowiadają: - Żeby zastraszyć. Żeby ludzie wyszli stąd.

Taki jest cel Rosjan: wypędzić miejscowych, by zająć terytorium. - Można się spodziewać, jak mogłoby wyglądać to późniejsze "referendum" - mówi nasz korespondent. Ale armia Ukrainy nie poddaje się i próbuje odbijać kolejne miejscowości. Newelicz wskazuje, że pod Chersoniem żołnierze ukraińscy odzyskali w ostatnim czasie siedem wsi, trafili też rakietą most, który był wykorzystywany przez rosyjskich najeźdźców. 

Kolejne korespondencje z Ukrainy wkrótce

Witold Newelicz wciąż jest na Ukrainie i będzie relacjonował mediom Strefy Wolnego Słowa to, co dzieje się w trakcie rosyjskiej inwazji na ten kraj. Obecnie udaje się do miejscowości, której nazwy - ze względów bezpieczeństwa - podać nie możemy. Być może uda się zrealizować tam naprawdę unikatowy materiał. 

Pytany o całokształt wizyty i to, co zobaczył na Ukrainie, nasz korespondent odpowiada bez wahania: - Jeżeli dziś ktoś kwestionuje pomoc Ukrainie, uchodźcom, to ja bym nie życzył, żeby ten ktoś musiał oglądać, na przykład Mokotów, w takim stanie, w jakim są teraz ukraińskie miasta. 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Mikołajów #Ukraina

Michał Kowalczyk