Rewolucja fajerwerków - tak antyrządowe demonstracje, trwające nieprzerwanie od czwartku w stolicy Gruzji, określają ich uczestnicy. Minionej nocy zatrzymano 50 osób, zaś 44 zostało rannych.
"Kolejna brutalna noc w Tbilisi. Nielegalny rząd ucieka się do nielegalnych metod, aby uciszyć Gruzinów, którzy obstają przy swoim konstytucyjnym, europejskim wyborze"
#Gruzja. Trzecia noc protestów: fajerwerki, armatki wodne, atak na biuro partii rządzącej
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) December 1, 2024
Na miejscu jest reporter #TVRepublika @StanczykRafal pic.twitter.com/5N8jcX3MGv
Wiceprzewodnicząca parlamentu Nino Cilosani antyrządowe wystąpienia skomentowała słowami: "Właśnie do tego przygotowywali się (protestujący) przez ostatnie dni – podpalenie parlamentu, zamieszki, zamach stanu… Udało się to na Ukrainie i od tego czasu Ukrainę pochłania ogień wojny".
Sami demonstranci oceniali, że podczas niedzielnej pacyfikacji policja działała w granicach prawa – nie kopano ani nie bito protestujących, co zdarzało się wcześniej. (Brutalne metody gruzińskiej policji skrytykowało Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE). W nocy z sobotę na niedzielę siły specjalne używały przede wszystkim armatek wodnych i gazu łzawiącego. W odpowiedzi protestujący odpalali fajerwerki i rzucali nimi w powietrze lub w policjantów z tarczami, rozpalali ogniska i wznosili barykady. Śpiewano hymn Gruzji.
Na grupach demonstrantów w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że na jednym z największych w kraju targowisk hurtowych sprzedawcy materiałów pirotechnicznych zarobili w ostatnie trzy dni tyle, co zazwyczaj w ciągu roku.
W nocy na budynku Międzynarodowego Uniwersytetu Kaukaskiego z okien, w których zapalono światło, powstał napis "Theft!", czyli "kradzież".
Nad ranem demonstranci zaatakowali biuro rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Na ścianach przed wejściem zostawili napisy "Rosjanie" i "niewolnicy". Umieszczono flagi Gruzji i Unii Europejskiej. Niewielka grupa protestujących zatrzymała się w pobliżu gmachu Tbiliskiego Uniwersytetu Państwowego. Jest spokojnie. Niektórzy ze zmęczenia zasnęli na asfalcie.
Według serwisu Echo Kawkaza (filii Radia Swoboda) podczas nocnych starć rannych zostało dwóch dziennikarzy: fotoreporter agencji Reutera Irakli Gedenidze oraz operator gruzińskiej telewizji Pirveli Giorgi Szeciruki.
Do tej pory ministerstwo spraw wewnętrznych ani ministerstwo zdrowia nie podały ostatecznej liczby osób zatrzymanych i rannych.
Gruzińskie ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało, że minionej nocy zatrzymanych zostało 50 uczestników antyrządowych protestów w stolicy kraju - Tbilisi. Łącznie od piątku zatrzymanych zostało ponad 200 osób.
Zatrzymanym postawiono zarzut stawiania oporu lub dopuszczenia się występków o charakterze chuligańskim. Resort zapowiedział, że przesłuchania będą trwały przez cały dzień.
Cześć zatrzymanych osób przebywa w szpitalu z związku z obrażeniami, jakich doznały podczas starć demonstrantów i funkcjonariuszy policji.
Ze względu na dużą liczbę zatrzymanych areszty śledcze w Tbilisi są przepełnione i część osób przenoszą do aresztów w innych miastach.
Znany jest także bilans osób poszkodowanych. Mianowicie - co najmniej 44 osoby zostały hospitalizowane z powodu odniesionych obrażeń.
Wśród rannych jest 27 protestujących, 16 funkcjonariuszy policji i jeden dziennikarz.