Niepokojące wieści docierają do nas z Białorusi. Trwa tam kolejny sprawdzian gotowości bojowej armii. Bezpośrednio z miejsc pracy, bez uprzedzenia, na ćwiczenia wywożeni są rezerwiści. Niezależni obserwatorzy donoszą też o bardzo dużym nasileniu ruchu eszelonów wojskowych. Na potrzeby transportu uzbrojenia rekwirowane są cywilne wagony, a także ciężarówki.
Od momentu wybuchu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r., sprawdziany gotowości białoruskiej armii to w rzeczywistości niekończący się proces. Gdy jedne jednostki go kończą, drugie zaczynają. Testowana jest głównie zdolność do szybkiej reakcji na pojawiające się zagrożenia, jak również działania typowo logistyczne, jak m.in. przerzut sprzętu czy tworzenie zgrupowań wojskowych w nowych miejscach. Dotyczy to wszystkich rodzajów białoruskiej armii.
Podobny sprawdzian gotowości bojowej trwa na Białorusi od 3 lutego. W ostatnich dniach odnotowano jednak szereg wydarzeń, których skala i charakter mogą niepokoić.
Ministerstwo Obrony Białorusi rozpoczęło masowe szkolenia rezerwy. Jak podaje portal Biełsatu, powołując się na informacje od uczestników ćwiczeń, "wielu z nich wzięto na poligon bezpośrednio z miejsca pracy, bez żadnego uprzedzenia. W domu zostały zaskoczone rodziny". Jeden z mężczyzn stwierdził, że dostał informację o powołaniu sms-em z groźbą, że jeżeli go zignoruje, musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami. "Służbę wojskową odbyłem 15 lat temu. Ostatni raz wzywali mnie pięć lat temu. Szczerze mówiąc myślałem, że już mi odpuszczą" – relacjonuje.
Wiele osób jest tym wszystkim zniesmaczonych, ale otwarcie nie narzekają. Po prostu się boją. O polityce się tu nie dyskutuje.
– dodał inny z rozmówców. Ujawnił przy tym, jak wygląda pobyt na poligonie.
Przez kilka dni nie robiliśmy zbyt wiele, dali nam czas na przystosowanie się. Jednak potem ostro się za nas zabrali. Tylko kilka godzin snu na dobę. Wielu z ćwiczących niemal natychmiast się rozchorowało. Potem zaczęło się pranie mózgów – "Chcą nas dopaść, musimy pokazać, że jesteśmy gotowi, że się nie poddamy". Wielu z żołnierzy po prostu siedziało i w milczeniu słuchało tych wywodów, choć znaleźli się również tacy, co podłapali taką retorykę i mówili, że wspólnie z Rosjanami chcą bronić kraj przed Ukrainą".
– dodaje.
Równocześnie niezależna Wspólnota Białoruskich Kolejarzy poinformowała o znaczącym wzroście ruchu eszelonów wojskowych armii białoruskiej.
Skala tych transportów nie jest taka, jak przed inwazją na Ukrainę, ale jak na warunki białoruskie jest bardzo duża. Zaobserwowaliśmy 16 składów wojskowych, na ogół po kilka wagonów, czasem większe – wskazano.
"Standardowy pociąg wojskowy składa się z 2-3 wagonów pasażerskich, 10-20 platform ze sprzętem, 3-5 krytych wagonów z amunicją, wagon dowództwa, wagon medyczny i kuchenny oraz do 3 wagonów eskorty. Maksymalna długość składu wojskowego wynosi 70 wagonów, ale zazwyczaj nie przekracza 50" – czytamy.
Dodatkowo, jak wynika z zamieszczonej informacji, MON Białorusi rozpoczęło czasową rekwizycję wagonów pasażerskich na potrzeby wojsk.
Na dzień 25 lutego 2025 r. na stacji Bogatyriewo przygotowano ponad 48 wagonów pasażerskich do wysłania na różne stacje zlokalizowane w pobliżu dużych jednostek wojskowych i obiektów strategicznych, w których formowane są eszelony wojskowe z włączeniem ich do pociągu.
– czytamy. Inne źródła wskazują również, że z zakładów pracy zarekwirowano m.in. cywilne ciężarówki.
Niewykluczone, że pod pozorem przerzutu sprzętu i sprawdzeniu gotowości bojowej, reżim Alaksandra Łukaszenki szykuje militarną prowokację przeciwko wschodniej flance NATO. Celem może stać się m.in. Polska. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie środowisko dyktatora zaostrzyło retorykę pod adresem naszego kraju.
Państwa sąsiednie, Polska i państwa bałtyckie, starają się możliwie jak najszybciej podnosić potencjał narodowych sił zbrojnych. Polski budżet obronny został już doprowadzony do rekordowego wśród europejskich państw NATO wskaźnika - ponad 4 proc. PKB. W najbliższym czasie planowane jest podniesienie go do 5 proc. Jednocześnie realizowane są plany zwiększenia liczebności sił zbrojnych do 300 tysięcy osób. We wschodnich i północno-wschodnich regionach państwa, czyli bezpośrednio u naszych granic, trwa kompletowanie trzech dywizji bojowych. Polska arma przyjmuje dostawy uzbrojenia ofensywnego.
– mówił przed kilkoma dniami naczelnik Departamentu Międzynarodowej Współpracy Wojskowej, gen. mjr Walerji Rewienko, cytowany przez portal Biełsatu.
Wszystkie zachodzące na szeroką skalę procesy w kierunku militaryzacji regionu rozpatrujemy jako potencjalne zewnętrzne zagrożenie militarne, które w określonych warunkach może doprowadzić do konfliktu zbrojnego.
– dodał.