Gazeta Polska: Roman Tuska » CZYTAJ TERAZ »

Spór o „polskie obozy” i ustawę o IPN. Niemieckie media wykorzystały okazję do ataku na Polskę

Media naszego zachodniego sąsiada popierają Izrael w sporze o przyjętą przez sejm nowelizację ustawy o IPN. Według niemieckich gazet krytyka decyzji polskiego parlamentu przez izraelskie władze i organizacje jest jak najbardziej słuszna.

Auschwitz
Auschwitz
Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska

Nowelę ustawy o IPN – Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu Sejm uchwalił w piątek. Do nowych przepisów krytycznie odniosły się w sobotę władze Izraela.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ten wpis powinien zamknąć usta awanturnikom. Wiceminister przypomniał szczegół z izraelskiego prawa

Zgodnie z nowelizacją ustawy, o której rozmawiali premierzy, każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne – będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za „rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni”.

Niemieckie media w sporze Polska-Izrael stanęły po tej drugiej stronie.

„Die Welt” podkreśla wprawdzie, że fabryki śmierci były niemieckie. Zwraca uwagę, że większość niemieckich obozów koncentracyjnych znajdowała się na polskiej ziemi.

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że w przypadku tych „morderczych fabryk” chodzi o niemieckie, a nie o polskie fabryki śmierci. Etniczni Polacy - z małymi wyjątkami – nie brali  udziału w tych zbrodniach. Jedynie w obozach Akcji Reinhard obecni byli przede wszystkim ukraińscy «ochotnicy»
– tłumaczy Sven Felix Kellerhoff.

Mimo to jednak, dziennikarz gazety uważa, że sprzeciw Izraela ws. ustawy jest słuszny.

Polska ustawa, która wprowadza sankcje do trzech lat więzienia za irytujące, lecz najczęściej bezmyślne błędne sformułowanie „polskie obozy śmierci”  nie służy rzeczowemu wyjaśnieniu problemu. Dlatego krytyka decyzji polskiego parlamentu ze strony instytutu Yad Vashem jest całkowicie słuszna

– pisze Kellerhoff.

W „Tageszeitung"czytamy tekst Gabriele Lesser, która przekonuje, że autorzy ustawy chcą zapobiec publicznej dyskusji na naukowy temat, jakim jest polska kolaboracja z nazistami. Wspomina… Tomasza Grossa.

Dziennikarka przypomina, że w przeszłości wielkie debaty w Polsce wywoływali swoimi esejami naukowcy. Tak było w przypadku Jana Tomasa Grossa, który swoją publikacją „Sąsiedzi” sprowokował dyskusję o pogromie w Jedwabnem

– czytamy  na dw.com.

„Frankfurter Allgemeine Zeitung" cytuje Benjamina Netanjahu, który stwierdził, że „historii nie można zmieniać, a negowanie Holokaustu jest zabronione”. FAZ dodaje, że Izrael „zganił” Polskę za ustawę.

Tymczasem wiceminister Patryk Jaki tłumaczył już nie raz, że ta ustawa nie jest przeciw Izraelowi.

Podał, że wyjątkiem w ustawie są sytuacje dotyczące działalności naukowej lub artystycznej. Wówczas czyn opisany w nowelizacji nie będzie uznawany za przestępstwo. Wielokrotnie podkreślali to przedstawiciele polskich władz.
 

 

 



Źródło: niezalezna.pl, dw.com

#polskie obozy koncentracyjne #Izrael #Polska #atak #Niemcy #media

redakcja