Jeżeli nie chcemy, żeby ginęli ludzie, żeby nasze gospodarki były niszczone przez działania rosyjskich spółek, to odpowiedź musi być adekwatna i boląca Rosję. A zawsze najbardziej bolące są takie, które dotykają ich źródeł finansowania - mówił w TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".
Kolejni politycy niemieccy są zaangażowani osobiście i czerpią korzyści z budowy gazociągu Nord Stream 2. (...) Jeżeli były premier czerpie ogromne dochody z budowy gazociągu, który szkodzi całej Europie, to trudno mówić tu o czymś innym niż korupcji politycznej - podkreślił w TVP Info Tomasz Sakiewicz.
Wracając do możliwej reakcji Unii Europejskiej, ona jest niezbędna, ponieważ bardzo agresywne działania, nie tylko szpiegowskie, ale też angażowanie się w eksplozje materiałów wybuchowych na terenie Czech, to jest sytuacja zupełnie niedopuszczalna. To jest akt agresji
- mówił redaktor Sakiewicz.
Proszę sobie wyobrazić, że na przykład Polska by angażowała się w wysadzenie czegoś na terenie Rosji. Jak Rosja by to potraktowała? Jak akt wojny. I wszyscy sojusznicy musieliby jakoś odpowiedzieć wobec Polski. Mamy potężną reakcję dyplomatyczną Czech, ale tak naprawdę brakuje reakcji pozostałych krajów, na potwierdzone oskarżenia o akt terrorystyczny, w którym zginęli ludzie
- dodał.
Tomasz Sakiewicz zwrócił również uwagę na śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Coraz więcej dowodów wskazuje na wywołanie eksplozji przez służby rosyjskie i ich pomagierów, w polskim samolocie, w którym między innymi zginął polski prezydent i inne osoby - wskazał.
Sam fakt, że Rosjanie zostali przyłapani na serii akcji sabotażowych, terrorystycznych w Hiszpanii, kiedy rosyjskie służby zostały przyłapane na próbie dozbrajania separatystów
- przypomniał.
Wszystkie reakcje są za słabe i nieadekwatne do działań rosyjskich - dodał.
Jeżeli nie chcemy, żeby ginęli ludzie, żeby nasze gospodarki były niszczone przez działania rosyjskich spółek, to odpowiedź musi być adekwatna i boląca Rosję. A zawsze najbardziej bolące są takie, które dotykają ich źródeł finansowania
- podkreślił redaktor naczelny "Gazety Polskiej".