Rzeczniczka MSZ powołała się na zapisy rosyjskiej ustawy o mediach, które przewidują, że w razie wprowadzania przez jakiś kraj ograniczeń wobec mediów rosyjskich Moskwa może zastosować adekwatną odpowiedź wobec korespondentów tego kraju pracujących w Federacji Rosyjskiej.
Po zakwalifikowaniu działań strony amerykańskiej jako ograniczania działalności telewizji RT, mogą być podjęte analogiczne kroki "wobec dziennikarzy i mediów amerykańskich na terytorium Federacji Rosyjskiej" - wskazała Zacharowa.
Zapewniła, że w takim wypadku "nie ma żadnej różnicy, czy te media są mediami państwowymi, finansowanymi bezpośrednio, czy też za niewielkim pośrednictwem poprzez amerykańskie organy państwa, czy też są to media prywatne".
W niezależnym radiu Echo Moskwy szef biura "Washington Post" w Moskwie David Filipov ocenił, że wypowiedzi tego rodzaju pod adresem mediów amerykańskich w Rosji nie są nowe. Wskazał, że do tej pory była to "wojna słów".
Rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina Dmitrij Pieskow ostrzegł w piątek, że w razie nacisków na media rosyjskie za granicą "nie można wykluczać działań, które będą realizowane na zasadzie wzajemności".
W maju rządzące ugrupowanie Jedna Rosja ogłosiło raport o działalności mediów amerykańskich w Rosji, w którym uznało, że zagraniczne media próbują wpływać na politykę wewnętrzną. W raporcie mowa była o materiałach CNN, Głosu Ameryki i finansowanego przez Kongres USA Radia Wolna Europa/Radia Swoboda na temat wyborów parlamentarnych w Rosji w zeszłym roku.