Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Rekordowa frekwencja w Wielkiej Brytanii. Na oddanie głosu trzeba nieco poczekać

Długie kolejki w komisjach wyborczych na terenie Wielkiej Brytanii potwierdzają rekordowe zainteresowanie wyborami do Sejmu i Senatu. Jak informuje ambasada RP, wybory przebiegają na razie bez zakłóceń.

pixabay.com

Przed lokalem do głosowania utworzonym przy parafii pod wezwaniem NMP Matki Kościoła na Ealingu - w najbardziej "polskiej" dzielnicy Londynu - są nawet dwie kolejki, jedna dla osób z nazwiskami zaczynającymi się na litery od A do O, druga - od O do Ż. W każdej rano stało po kilkadziesiąt osób i ciągle przychodziły kolejne. Aby oddać głos, trzeba było odstać 30-45 minut.

Pierwszy raz widzę coś takiego, normalnie jestem w szoku. Zwykle podczas głosowania kolejka nie wychodzi z budynku, a dziś ludzie stoją na ulicy

- mówi PAP pan Eugeniusz, który w Londynie mieszka od 1987 r.

Zainteresowanie wyborami jest tak duże, że co chwilę na zewnątrz wychodzi któryś z członków komisji, by dopilnowywać, żeby kolejka nie utrudniała ruchu na ulicy. "Nasz obwód jest największy nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale największy ze wszystkich obwodów zagranicznych" - mówi PAP Jarosław Malesa, przewodniczący komisji w obwodzie 268. Jak informuje, w jego komisji jest 13 stanowisk wydających karty do głosowania. "Myślę, że po zakończeniu kolejnych mszy kolejka jeszcze będzie się wydłużać" - mówi.

Takich kolejek nie było natomiast przed południem w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w dzielnicy Hammersmith. Wyborcy byli obsługiwani albo na bieżąco, albo musieli poczekać parę minut w kilkunastoosobowej kolejce. "U nas spodziewamy się, że najwięcej osób będzie w porze lunchu, ale mamy wystarczającą liczbę stanowisk i nie powinno być długiego czekania" - zapewnia przewodnicząca komisji Matylda Zielińska.

Zwykle nie bardzo interesuję się polityką, ale widzę, co w Polsce jest dobre, a co nie. Widzę, jak Polska się zmieniła w ostatnich latach. To już nie są te czasy, że wyjazd do pracy do Anglii czy Niemiec był jakąś życiową szansą. Moja żona wraca niedługo, a ja najpóźniej w ciągu dwóch lat

- wyjaśnił w rozmowie z PAP ok. 30-letni Wiktor, głosujący w POSK.

Ambasada RP podała, że „do wczesnych godzin popołudniowych nie było żadnych sygnałów, by w którymkolwiek z 54 obwodów do głosowania na terenie Zjednoczonego Królestwa doszło do jakichś zakłóceń”.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

redakcja