Białoruś to jedno wielkie więzienie. Jak może być inaczej, skoro każdego dnia są tam dziesiątki aresztowań i prześladowania? To ogromna machina represyjna, która dotknęła już ponad 50 tys. osób. W ciągu trzech ostatnich lat setki tysięcy Białorusinów opuściło kraj. Ten proces nie hamuje, wręcz przeciwnie – coraz więcej osób wyjeżdża w obawie przed aresztowaniami – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Aleś Zarembiuk, szef Fundacji Białoruski Dom. Nasz rozmówca wskazuje, co musi się stać, by polski działacz Andrzej Poczobut wyszedł na wolność. Dodaje, że Alaksander Łukaszenka, tak jak Władimir Putin, powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności za uczestnictwo w procederze porywania i wywożenia ukraińskich dzieci z okupowanych terytoriów.
Według niezależnego Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”, obecnie na Białorusi w aresztach i więzieniach przetrzymywanych jest 1513 osób, uznawanych za więźniów politycznych. Mówimy jednak tylko o udokumentowanych przypadkach. Ilu przeciwników Łukaszenki faktycznie przebywa za kratami?
Liczba więźniów politycznych na Białorusi na pewno przekracza dwa tysiące. Zaliczają się do nich również osoby będące dopiero w procedurze uznania za więźniów politycznych, która może trwać rok lub nawet dłużej. Trzeba też pamiętać, że łukaszyści bardzo często wsadzają do więzień nie tylko pod zarzutem rzekomej zdrady państwa czy organizacji zamieszek, ale także np. za „niepłacenie podatków”. Dotyczy to szczególnie przedsiębiorców, którym znacznie łatwiej zarzucić taki czyn aniżeli zdradę państwa. Reżim stosuje taką taktykę, licząc, że osoba skazana za czyn gospodarczy lub kryminalny nie będzie uznawana przez obrońców praw człowieka za więźnia politycznego. To metoda stosowana od wielu lat. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, nie zdziwiłbym się, gdyby liczba więźniów politycznych oscylowała nawet wokół trzech tysięcy.
Mówiąc o więźniach politycznych na Białorusi, nie sposób nie odnieść się także do polskiego działacza, Andrzeja Poczobuta. Kilka dni temu białoruski Sąd Najwyższy utrzymał w mocy haniebny wyrok ośmiu lat kolonii karnej dla członka Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Czy w takiej sytuacji jest jeszcze szansa, by wyrwać Polaka z rąk łukaszenkowskiego reżimu?
Uważam, że szansa na uwolnienie Andrzeja Poczobuta nadal istnieje. Żeby jednak do tego doszło, musi zmienić się sytuacja w regionie, ewentualnie wydarzyć coś na Ukrainie, np. spektakularne zwycięstwo nad Rosją. Tak, by Łukaszenka został zmuszony do uwolnienia Andrzeja Poczobuta i pozostałych więźniów politycznych. O polskiego działacza, ale także o wszystkich pozostałych, zawsze dopomina się premier RP Mateusz Morawiecki, co dla nas, białoruskiej opozycji, jest niezwykle ważne. Polski rząd pamięta bowiem o wszystkich więźniach politycznych na Białorusi.
Zgodzi się Pan z tezą, że Alaksander Łukaszenka przekształcił Białoruś w jeden wielki łagier?
Absolutnie tak. Białoruś to jedno wielkie więzienie. Jak może być inaczej, skoro każdego dnia są tam dziesiątki aresztowań i prześladowania? To ogromna machina represyjna, która dotknęła już ponad 50 tys. osób. W ciągu trzech ostatnich lat setki tysięcy Białorusinów opuściło kraj. Ten proces nie hamuje, wręcz przeciwnie – coraz więcej osób wyjeżdża w obawie przed aresztowaniami. Według danych GUS (Główny Urząd Statystyczny), w ub.r. w Polsce pracowało 113 tys. obywateli Białorusi. Ponadto do polskich przedszkoli i szkół uczęszcza ponad 50 tys. dzieci z białoruskimi paszportami. Dla 9-milionowego kraju, jakim jest Białoruś, to ogromne liczby. Ci, którzy zostali na Białorusi, podkreślają, że kraj to jedno, duże więzienie.
Sposób traktowania więźniów, w tym tortury i represje na Białorusi, łamią podstawowe prawa człowieka, podobnie jak uczestnictwo reżimu Łukaszenki w prowadzony przez Rosję proces porywania i deportacji ukraińskich dzieci. Jaka jest w nim rola Białorusi?
Według naszych informacji, ok. 2 tys. dzieci, w większości z okupowanych terytoriów Ukrainy, wywieziono na Białoruś. Ten proces cały czas trwa, a reżimowa propaganda ukazuje go jako coś, co jest sprzyjające dla tych dzieci. Jednak, jak może być sprzyjający fakt, że dziecko zostaje odebrane rodzicom i nie mogą go odzyskać? To wielkie barbarzyństwo.
Niedawno na Ukrainie przebywał Paweł Łatuszka, były białoruski ambasador i minister, obecnie jeden z liderów białoruskiej opozycji. Przekazał on Prokuraturze Generalnej Ukrainy w Kijowie dowody zbrodni wojennych w stosunku do ukraińskich dzieci, w związku z ich bezprawnym przemieszczeniem z terytoriów okupowanych Ukrainy na Białoruś. Czy w takim razie za Alaksandrem Łukaszenką, tak jak za Władimirem Putinem, powinien być wystawiony międzynarodowy list gończy?
Tak, Łukaszenka także powinien być ścigany międzynarodowym listem gończym. Jeżeli teraz do tego nie dojdzie, to proces porywania i deportacji ukraińskich dzieci będzie dalej postępował i obejmował kolejne tysiące najmłodszych, wyrywanych z rąk rodziców. Na taki proceder trzeba reagować bardzo ostro, a Łukaszenka powinien zostać ukarany, tak samo jak Putin.
Czy Pana zdaniem Zachód powinien położyć większy nacisk na sankcjonowanie Białorusi, tak jak robi to w przypadku Rosji?
W tym przypadku trzeba zwrócić uwagę na jedną rzecz. Jak wiemy, szef ukraińskiego wywiadu (Kyryło Budanow) stwierdził niedawno, że fakt, iż od dłuższego czasu nic nie nadlatuje z Białorusi nad Ukrainę, jest wynikiem negocjacji prowadzonych przez jednego z deputowanych Rady Najwyższej (Ukrainy) z przedstawicielami Białorusi. Jeżeli założymy, że brak nowych sankcji powoduje, że z Białorusi nie lecą w stronę Ukrainy rakiety, to jest to w pewnym sensie zrozumiałe. Z drugiej strony trzeba reagować na drakońskie wyroki, tortury i aresztowania, które na Białorusi są codziennością. Uważam, że to, co można teraz zrobić, to utrzymać istniejące sankcje. Łukaszenkowscy lobbyści jeżdżą po stolicach Europy, szczególnie państw Zachodu i namawiają je, pod pretekstem wizji globalnego głodu, by zniosły sankcje nałożone na białoruskie nawozy potasowe, a to są kwestie rzędu kilku miliardów euro. Nie można jednak znosić sankcji w sytuacji, gdy kilka dni temu zapada ostateczny wyrok przeciwko Andrzejowi Poczobutowi. Nie możemy też tolerować barbarzyństwa, dokonywanego przez reżim wewnątrz Białorusi.