Departament Zdrowia w Teksasie poinformował, że od początku stycznia zarejestrowano 624 przypadki odry, co oznacza wzrost o 27 w porównaniu do danych z ostatniego piątku.
„Ognisko epidemii koncentruje się głównie w zachodnim Teksasie. Szacuje się, że obecnie aktywnie choruje mniej niż 2% pacjentów, czyli około 10 osób. Zarażeni mogą przenosić wirusa już na cztery dni przed pojawieniem się wysypki oraz przez cztery dni po jej wystąpieniu”
– podaje agencja UPI.
Władze stanowe poinformowały, że 64 osoby wymagały hospitalizacji w związku z obecną epidemią, choć dane te nie uwzględniają pacjentów przebywających w szpitalu z innych przyczyn.
Rośnie liczba zakażonych
W całych Stanach Zjednoczonych odnotowano ponad 800 przypadków odry w 25 stanach. Według najnowszych danych CDC z piątku, trzy osoby zmarły w wyniku zakażenia.
Dla porównania, w zeszłym roku zgłoszono 285 przypadków w 33 stanach i terytoriach – informuje CDC.
Najbardziej dotknięte epidemią obszary w Teksasie to głównie hrabstwo Gaines, a także Cochran, Dallam, Dawson, Garza, Lynn, Lamar, Lubbock, Terry oraz Yoakum. Wśród ofiar śmiertelnych znalazło się dwoje dzieci w wieku szkolnym.
Stanowe służby zdrowia ostrzegają, że ze względu na dużą zakaźność wirusa, można spodziewać się dalszego rozprzestrzeniania choroby w regionie i pobliskich miejscowościach.
UPI donosi także, że Robert F. Kennedy Jr., obecny sekretarz ds. zdrowia i opieki społecznej USA, spotkał się z krytyką za brak odpowiednich działań wobec rozwijającej się sytuacji. Zarzuca mu się m.in. zbyt opieszałą reakcję i bagatelizowanie zagrożenia.
Jak dotąd, tylko liczba 1282 przypadków z 2019 roku przewyższa aktualną skalę zachorowań w kraju.