Najbogatsi rosyjscy oligarchowie mogą nadal skutecznie omijać zachodnie sankcje nałożone na Rosję w związku z agresją na Ukrainę. Przyjaciele Władimira Putina „mogą ukryć swoje aktywa tak, że nikt niczego nie zobaczy” - pisze niezależny portal Ważnyje Istorii, cytując ich byłego partnera biznesowego. Okazuje się, że biznesmeni z bliskiego kręgu Władimira Putina: Giennadij Timczenko i Arkadij Rotenberg mogą z powodzeniem omijać sankcje dzięki pomocy w ukrywaniu aktywów udzielanej im przez doświadczonych medarżerów działających na Zachodzie.
Na początku lat osiemdziesiątych w Timczenko zaczął pracować w ministerstwie współpracy z zagranicą Związku Radzieckiego, jednak brakuje jednoznacznego potwierdzenia czy był kadrowym oficerem KGB. Jego kariera pokazuje natomiast, że blisko współpracował ze służbami i jeszcze w latach osiemdziesiątych zaczął współpracować z jedną z największych rafinerii w ówczesnym Związku Radzieckim.
Specjalnie utworzone przedsiębiorstwo zajmowało się przede wszystkim „współpracą z zagranicą” i eksportem produktów naftowych z rafinerii.
To właśnie dzięki współpracy z rafinerią Kiriszi należącą do koncernu Surgutnieftegaz Timczenko poznał Władimira Putina, który już pracował w merostwie Petersburkai zajmował się współpracą z zagranicą.
Dzięki współpracy z Władimirem Putinem był zaangażowany w program wymyślony przez merostwo Petersburga „Surowce za żywność”. To był okres, kiedy kryzys gospodarczy w Rosji był bardzo poważny i brakowało praktycznie podstawowych produktów, zwłaszcza żywnościowych. Wówczas pojawił się pomysł, żeby z Rosji eksportować różne surowce. W przypadku Giennadija Timczenko, były to głównie: ropa naftowa i produkty naftowe. W zamian za pieniądze uzyskane za granicą miały być kupowane produkty żywnościowe. Okazało się jednak, że o ile ropa z Rosji wypłynęła i została sprzedana, to te produkty żywnościowe, które miały być za zarobione pieniądze kupowane do Rosji już nie trafiły.
W tym czasie Timczenko w zasadzie nie przebywał już w Petersburgu, ponieważ zaczął współpracować z kolejną spółką, która de facto została założona przez KGB.
Timczenkę portal Ważnyje Istorii określa jako „najbogatszego przyjaciela prezydenta Rosji” i przypomina, że biznesmen został objęty sankcjami zachodnimi w 2014 roku.
Według portalu aktywa Timczenki obsługiwała rodzina Erie z Liechtensteinu. „Patriarchą rodziny” portal nazywa Louisa Erie i podaje, że w 2009 roku okazało się, że niewielka firma Handelhaus Hoop&Partner, z którą Erie był związany, jest właścicielką austriackiej firmy Citco, wiązanej z Timczenką. Citco była wówczas „głównym traderem rosyjskiego giganta petrochemicznego Sibur” i w 2009 roku Sibur wykupił Citco od małego biura z Liechtensteinu za 1 mld USD. Według rosyjskiego portalu członkowie rodziny Erie zarządzają trustem Sequoia, którego struktury zarejestrowały w Luksemburgu firmę Volga Group.
„Przed 2014 rokiem większością swych aktywów Timczenko władał poprzez Volga Group”.
- podaje portal.
Autorzy materiału nazywają Louisa Erie „człowiekiem z bogatym doświadczeniem”. Portal twierdzi, iż „jeszcze w czasach sowieckich uczestniczył on w tajnych operacjach handlowo-finansowych, które realizowane były pod opieką Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego NRD – Stasi”.
Dziennikarze przypominają, że w 1966 roku utworzony został w resorcie handlu zagranicznego NRD tajny wydział Komercyjna koordynacja, w skrócie nazywany KoKo, pod którego zarządem - jak opisują – „znajdowała się sieć firm w Europie Zachodniej, zajmujących się przemytem na szczeblu państwowym (...), handlujących bronią i amunicją, dobrami kultury i nawet więźniami politycznymi”.
Ważnyje Istorii twierdzą, że latach 80. XX w. Louis Erie "należał do władz co najmniej ośmiu firm z Liechtensteinu zaangażowanych w układy tajnego wydziału". Firmy te "ochraniały tajne dostawy amunicji i transport towarów z obejściem embarga, w tym dostawy do ZSRR produktów zaawansowanych technologicznie" - dodaje portal.
Dziennikarze opisują też działalność Rusłana Goriuchina, byłego menadżera rosyjskiej firmy Strojgazmontaż, należącej do Arkadija Rotenberga. Portal podaje, że w 2016 roku okazało się, że Goriuchin „za pośrednictwem łańcuszka firm w Luksemburgu stał się właścicielem historycznego pałacu w centrum Monachium” - Palais and der Oper.
Wartość tej nieruchomości oceniano na 1 mld euro.
„Gdy dziennikarze niemieccy opublikowali materiały, że były menadżer przyjaciela Putina kupuje ekskluzywną nieruchomość w Niemczech i przypomnieli o jego przeszłości pod skrzydłem Rotenbergów, Goriuchin zaczął składać pozwy do sądów niemieckich, żądając dementi i usunięcia informacji o jego związkach z objętymi sankcjami przyjaciółmi Putina”.
- relacjonują Ważnyje Istorii.
Jak podają autorzy materiału, sąd w Niemczech uznał wówczas zapewnienie Goriuchina, iż jego firma RG Development nie była związana z Rotenbergiem. Portal przytacza w tym kontekście wypowiedź niewymienionego z nazwiska „rosyjskiego znajomego Rotenbergów”, który ocenił, iż „przy takim podejściu władzom europejskim bardzo trudno będzie ustalić, kto pomaga przyjaciołom rosyjskiego prezydenta w omijaniu sankcji i kto może operować ich pieniędzmi”.