Wpis Rogozina, byłego wicepremiera Rosji, w którym napisał, by Jarosław Kaczyński przyleciał do Smoleńska budzi mieszane emocje. Co mógł on oznaczać? "Dla mnie to oznacza tyle, że bandyci się wsypali. To był wstęp do wojny z Polską" - przyznał poseł PiS Marek Suski na antenie TVP.
Gościem Michała Rachonia w programie „#Jedziemy" na antenie TVP Info był poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski.
Głównym tematem dyskusji była propozycja Jarosława Kaczyńskiego, odnośnie przeprowadzenia misji pokojowej NATO na Ukrainie.
Na samym wstępie, redaktor Michał Rachoń przytoczył misje pokojowe ONZ z przeszłości - nie aż tak odległej, ponieważ mowa tu np. o latach 90. XX wieku. Jak jednak wiadomo, aby przeprowadzić tego typu operację, zgodę musi wyrazić Rada Bezpieczeństwa ONZ. Problem w tym, że w Radzie jest Rosja, która ma prawo weta.
Rozmówca - Marek Suski, przyznał, że takie rozwiązanie powinno być zaproponowane na arenie międzynarodowej dużo wcześniej. Ocenił również, że propozycja, która padła z ust Jarosława Kaczyńskiego byłaby "rozwiązaniem dla całego świata".
Prowadzący program #Jedziemy zapytał swojego gościa o to, dlaczego żaden inny polityk nie uprzedził Jarosława Kaczyńskiego z tym, aby wyjść z inicjatywą misji pokojowej ONZ na Ukrainie.
"Dla mnie najprostsza odpowiedź to, że nikt na to nie wpadł. Niektórzy politycy boją się Rosji, niektórzy są pod jej wrażeniem. Nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego nikt inny wcześniej tego nie zaproponował."
- odpowiedział Marek Suski.
Co do Niemiec, które nie potrafią wprost wyrazić, która ze stron konfliktu jest im bliższa, sytuacja nie jest klarowna. Jak zaznaczył Rachoń, stanowisko niemieckiego rządu jest takie, iż nie powinna zostać przekroczona czerwona linia. Przez to rozumie się obecność wojsk NATO na Ukrainie.
"Historia lubi zataczać koło. Kiedyś - w czasie II wojny światowej mordowały obie strony. Różnica jest jednak taka, że tylko jedna poniosła delikatną karę, zaś druga do dziś - nie. Wzajemne wsparcie, draństwo nadal trwa."
- ocenił polityk.
"Nawet to ich wsparcie jest wymuszone. Pamiętamy, jak Niemcy zadeklarowały wysłanie hełmów, ale zapomniały, gdzie jest Ukraina. Nie wiedziały pod jaki adres. Teraz pod naciskiem opinii publicznej, NATO, delikatnie zmieniają stanowisko. Ale to idzie z wielkim oporem. Odnoszę wrażenie, że Niemcy chciałyby rewizji granic - powrócić do kształtu imperium zła."
- kontynuował.
Jak powiedział poseł PiS - "Można to zauważyć chociażby poprzez wspieranie różnego rodzaju ruchów na śląsku, szkodliwa działalność ich człowieka - Donalda Tuska w Polsce. W Niemczech istnieją organizacje, która mówią wprost, że Niemcy zostały tutaj poszkodowane i że pewne elementy naszego kraju powinny zostać im zwrócone."
Michał Rachoń przypomniał, że według rosyjskiej propagandy, Polska jest prezentem od Józefa Stalina. Tereny, które przed II wojną światową należały do Niemiec, jako tereny, które miały być swego rodzaju rekompensatą. Skąd się to bierze? Otwieranie tych kwestii w międzynarodowej dyskusji w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę to budzi wątpllwości pytania.
"Rosja próbuje wzniecić zamieszanie w Unii Europejskiej, w Europie. Będziemy mieli do czynienia z różnego rodzaju działaniami. Chociażby ta słynna już wypowiedź, w której zaprasza się Jarosława Kaczyńskiego do Smoleńska. To naprawdę jest przyznanie się do zamachu w Smoleńsku. To jest wyjątkowa bezczelność morderców, którzy dziś stoją na progu katastrofy. Wszystko wskazuje, że ta wojna na wielu polach jest już przegrana. Na polu prawnym – Trybunał w Hadze orzekł, że jest to wojna zbrodnicza. Na polu gospodarczym – gospodarka rosyjska zmierza ku upadkowi. Na polu humanitarnym, na polu moralnym. Te wszystkie pola Putin i jego administracja przegrali. Spowodowali, że pojawiła się do tej pory niespotykana wrogość pomiędzy tymi narodami. Do tej pory nawet podczas tej małej agresji tam nawet niektórzy wojskowi szli i się poddawali z flagą sowiecką. Dziś naród ukraiński jest zjednoczony. Nawet ci ludzie z pochodzeniem rosyjskim stają w obronie suwerenności Ukrainy."
- skwitował Marek Suski.
Prowadzący program zauważył również, że Rosjanie wstrzymują atak na Kijów. Nie udało się zdobyć żadnego z dużych miast. Każdego dnia mamy do czynienia ze zbrodniami wojennymi. Co z odpowiedzialnością za te zbrodnie?
"W propozycjach rozmów pokojowych głównym elementem jest zatrzymanei agresji i wycofanie wojsk rosyjskich. Nie ma tam mowy o abolicj, czyli o tym, że zbrodniarze będą bezkarni. Nie bardzo wierzwe, by rozmowy pokojowe mogły się udać. Putin wie, że gdyby Rosja miałaby te umowy normalnie traktować, to on i jego administracja trafiiliby pod sąd. Myślę, że to jest pewna pozoracja Rosji po to, by zgromadzić posiłki. Dziś widzimy, że ofensywa rosyjska jest zatrzymana. Oni nie mają czym atakować, więc być może to jest tylko taka gra."
- odparł polityk.
Redaktor Michał Rachoń przytoczył znany wszystkim wpis Rogozina, w którym zwrócił się bezpośrednio do Jarosława Kaczyńskiego. Zapytał posła PiS, co może oznaczać ta "wiadomość"?
"Dla mnie to oznacza tyle, że bandyci się wsypali. Są tak zadufani w sobie, że są nawet gotowi do tego, by przyznać się do tej zbrodni. To był taki wstęp do wojny z Polską. Putin osobiście nienawidził Lecha Kaczyńskiego. Ten wpis potwierdza to, oczym my wiemy. Świat tego nie chciał uznać. Pamiętamy wypowiedź prezydenta Ukrainy. Świat milczał rozbestwiają tego zbrodniarza, który dziś napadł na wolny kraj.
Jak przyznał jednak prowadzący program - ten wpis został później skasowany. Były wicepremier Rosji wpisał się jednak na listę potencjalnych świadków w śledztwie odnośnie katastrofy smoleńskiej.
"Trudno sobie wyobrazić, by to co działo się w Smoleńsku, było bez porozumienia z najwyższymi czynnikami rządzącymi w rosji. Te nagrania, które zostały pozyskane, świadczą o tym, że oni mieli rozkaz z góry. Ci, którzy siedzili na tej improwizowanej wieży. Tutaj w jakimś sensie ta wizyta Jarosława Kaczyńskiego tak ich rozwścieczyła, że się wsypali."