- W ostatnich miesiącach cyklicznie dochodzi do incydentów z użyciem dronów na terytorium Rosji, w tym również w Moskwie.
- W związku z atakami dronów na terytorium Rosji, Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych zobowiązało wszystkich swoich pracowników do nieujawniania informacji o tych atakach i ich skutkach.
- Oficjalny powód wydania zakazu? Według władz resortu: „bieżąca sytuacja geopolityczna”.
- Przełożeni podejrzewają, że zdjęcia i filmy zestrzelonych dronów oraz materiały dokumentujące skutki ataków, które pojawiają się w mediach społecznościowych udostępniają w większości pracowników resortu.
- Każdy, kto wystąpi do Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych z pytaniem o ataki dronów na terytorium Rosji ma zostać spisany, a o zaistniałej sytuacji natychmiast poinformowany wydział wewnętrzny.
W swoich komunikatach kanał Baza powołuje się na swoje anonimowe źródła, według których oficjalnym powodem objęcia kwestii ataków dronów tajemnicą oraz wydania funkcjonariuszom resortu nakazu podpisania zobowiązania o poufności jest „bieżąca sytuacja geopolityczna”.
Rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych (pełna nazwa: Ministerstwo Federacji Rosyjskiej ds. Obrony Cywilnej, Sytuacji Nadzwyczajnych i Likwidacji Skutków Klęsk Żywiołowych), jest resortem odpowiedzialnym za zarządzanie zawodowym strażakami, cywilnymi i wojskowymi służbami ratowniczymi oraz jednostkami paramilitarnego ratownictwa górskiego. W zakresie jego kompetencji leży również prewencja i eliminacja skutków wycieków substancji ropopochodnych. Ministerstwo to należy do kategorii „resortów siłowych” (mundurowych).
Czytelnicy portalu Niezalezna.pl zapewne doskonale pamiętają doniesienia o działaniach pracowników ministerstwa ds. nadzwyczajnych w związku z katastrofą smoleńską 10 kwietnia 2010 roku i rolę, jaką odgrywał wówczas ściśle powiązany z tym resortem Siergiej Szojgu.
Już w październiku 2010 r. „Gazeta Polska” ujawniła, że Siergiej Szojgu – ówczesny wiceprzewodniczący specjalnej rządowej komisji ds. katastrofy smoleńskiej i minister ds. nadzwyczajnych (obecnie minister obrony) - jest, według prywatnej amerykańskiej agencji wywiadowczej Strategic Forecasting (STRATFOR), powiązany z GRU – rosyjskim wywiadem wojskowym.
Szojgu był na miejscu tragedii smoleńskiej już 10 kwietnia i koordynował akcję „zabezpieczania” wraku, podczas której rosyjscy funkcjonariusze cięli piłami fragmenty samolotu i wybijali szyby w jego oknach. To właśnie z ust Szojgu – w latach 1988–1989 sekretarza Komitetu Miejskiego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w Abakanie – padły w 2009 r. słowa, które mogły być odebrane jako bezpośrednia groźba wobec prezydenta Kaczyńskiego. Proponując wprowadzenie w Rosji odpowiedzialności karnej za podważanie zwycięskiej roli ZSRR, Szojgu powiedział:
Wówczas prezydenci niektórych państw, negujący ten fakt, nie mogliby bezkarnie przyjeżdżać do naszego kraju [...] Nic nie powinno być zapomniane. Ci, którzy targną się na naszą pamięć, nie powinni spokojnie spać i przyjeżdżać do Rosji.
– powiedział Szojgu..
Wyciek zdjęć i filmów po atakach dronów w Rosji
Wszyscy pracownicy ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych zostali zobligowani do podpisania „Zobowiązania do zachowania poufności dotyczącej oficjalnych informacji o przebiegu działań związanych z atakami dronów”.
Kierownictwo resortu uważa, że to właśnie pracownicy ministerstwa są odpowiedzialni za wyciek zdjęć i filmów przedstawiających zestrzelone bezzałogowe statki powietrzne oraz skutki tych ataków. Materiały pojawiają się później w mediach oraz trafiają na popularne kanały internetowe.
Rozkaz: spisać każdego, kto pyta o drony
Zapisy zawarte w podpisanym zobowiązaniu oznaczają, że funkcjonariusze nie mają prawa przekazywać żadnych służbowych informacji na temat ataków dronów osobom trzecim. A to jeszcze nie wszystko. Jeśli jakiekolwiek „osoby trzecie” pytają o okoliczności ataków lub proszą o udostępnienie materiałów zdjęciowych lub filmowych funkcjonariusz Ministerstwa ds. Nadzwyczajnych jest zobligowany do zgłoszenia tego faktu swoim przełożonym lub do wydziału bezpieczeństwa wewnętrznego resortu.
Atak dronów na terenie Rosji
W ostatnich miesiącach na terenie Rosji regularnie dochodzi do incydentów z użyciem dronów, w tym także w stolicy kraju - Moskwie. Głównymi celami tych ataków są obiekty infrastruktury wojskowej, takie jak bazy i magazyny. W Moskwie dotąd nie odnotowano większych szkód, ale ataki te mają charakter symboliczny i zmuszają władze Moskwy do czasowego wstrzymywania ruchu na stołecznych lotniskach.
Rosja o przeprowadzenie ataków oskarża Ukrainę, choć strona ukraińska zazwyczaj nie potwierdza swojej odpowiedzialności.
Poruszenie po ataku dronów
Pod koniec sierpnia na bazę Kresty, położoną w północno-wschodniej części regionu Psków, niedaleko granicy Rosji z Estonią, ale oddaloną o ponad 400 mil od granicy z Ukrainą, uderzyło kilka dronów. Atak nocą zniszczył dwa samoloty Ilyushin Il-76 - maszyny transportowe zdolne do przenoszenia ładunków i personelu - i uszkodził dwa kolejne.
Kolejne ataki dronów odnotowywane na terytorium Rosji wykazały poważne braki w zdolnościach obronnych Moskwy oraz w jej zdolnościach w dziedzinie obrony przeciwlotniczej, co zmusiło ją do szukania alternatywnych rozwiązań mających na celu złagodzenie tego problemu. Jak informuje portal businessinsider.com jednym z takich rozwiązań ma być nowo utworzona ochotnicza służba, angażująca setki osób do patrolowania terenów wokół strategicznych baz wojskowych. Informatorzy portalu wskazują, że korzystanie w tej kwestii z ochotników wskazuje na poważne braki odpowiednio przeszkolonego personelu ochrony.
Takie „ochotnicze patrole” mają obejmować grupy po 50 osób podzielonych na poszczególne dystrykty i gminy, by patrolować lotniska, bazy lotnicze i inne obiekty infrastruktury.