Podczas dzisiejszego spotkania w Warszawie ministrów spraw wewnętrznych Polski, Litwy, Łotwy oraz Estonii w Warszawie, Łukaszence postawiono ultimatum, w którym zażądano zaprzestania prowadzenia wojny hybrydowej przy użyciu nielegalnych imigrantów, wycofania Wagnerowców z terytorium Białorusi oraz wyzwolenia więźniów politycznych z białoruskich więzień. "Łukaszenka znajduje się obecnie pomiędzy młotem a kowadłem. Zamknięcie przejść granicznych byłoby mocnym ciosem dla zysków reżimu w Mińsku oraz zwiększyłoby naciski ze strony Pekinu" – mówi Niezalezna.pl Paweł Łatuszka, zastępca kierownika Zjednoczonego Gabinetu Tymczasowego Białorusi.
Dzisiaj w Warszawie doszło do spotkania ministrów spraw wewnętrznych Polski, Litwy, Łotwy oraz Estonii. Głównym tematem była kwestia współpracy na rzecz utrzymania bezpieczeństwa w regionie, w tym na zewnętrznej granicy UE z Rosją i Białorusią.
Jeżeli dojdzie do krytycznego incydentu na granicy z Białorusią, niezależnie od tego, czy będzie to granica polska, litewska czy łotewska, zastosujemy natychmiastowe retorsje. Zamknięte zostaną wszystkie przejścia graniczne
– zapowiedział minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Kamiński.
Jak zauważa zastępca kierownika Zjednoczonego Gabinetu Tymczasowego Białorusi, Paweł Łatuszka - po raz pierwszy od lat tak stanowczo kraje regionu postawiły się wobec reżimu Łukaszenki.
- Ministrowie spraw wewnętrznych Polski oraz krajów bałtyckich zapowiedzieli, że w przypadku kontynuowania wojny hybrydowej przy użyciu migrantów, wykorzystywania Wagnerowców do straszenia reżim w Mińsku może się od tego "poparzyć". Teraz Łukaszenka z pewnością zastanawiać się będzie na tym, czy kontynuować tego rodzaju działania
Zdaniem Pawła Łatuszki zamknięcie przejść granicznych byłoby dużym uderzeniem w przychody reżimu Łukaszenki.
Skutki takich decyzji odczuje kolej białoruska, która odpowiedzialna jest m.in. za transport towarów białoruskich do krajów Unii Europejskiej oraz za tranzyt towarów pomiędzy UE a Chinami.
Możliwe zamknięcie granic z Białorusią, będzie miało negatywne skutki dla handlu pomiędzy Chinami a UE, który przechodzi przez Białoruś. Z tego też względu należy spodziewać się nacisków ze strony Chin, aby nie doszło do takiego scenariusza
– zauważa opozycjonista.
Minister Mariusz Kamiński podczas konferencji prasowej przypomniał przy tym, że Polska i kraje bałtyckie nie zapominają o Białorusinach.