Ministerstwo obrony Białorusi kontynuuje weryfikację danych osób podlegających obowiązkowi służby wojskowej. Według zapowiedzi do końca roku inspekcja danych obejmie wszystkich poborowych. Resort zaznacza przy tym, że „insynuacje na temat ukrytej mobilizacji to dezinformacja”. Tymczasem Rosja planuje zmobilizowanie ponad pół miliona nowych rezerwistów.
Działania weryfikacyjne to standardowa procedura, która ma miejsce co roku i odbywa się co roku – podał białoruski resort obrony.
"Wezwanie na rozmowę odbywa się w trybie roboczym, w tym przez telefon, poprzez SMS lub przez wysłanie wezwania” – podano w komunikacie. Osoby podlegające obowiązkowi służby wojskowej, są wzywane „w celu uściślenia danych, informacji o szkoleniach, a także w celu powołania do odbycia zasadniczej służby wojskowej”. Do końca roku zweryfikowane mają zostać dane wszystkich osób podlegających obowiązkowi służby wojskowej.
Resort obrony zaznaczył przy tym, że „insynuacje na temat przeprowadzenia w kraju ukrytej mobilizacji są dezinformacją”. Takie informacje pojawiały się m.in. wcześniej w mediach niezależnych.
W październiku Alaksandr Łukaszenka ogłosił formowanie wspólnego z Rosją Regionalnego Zgrupowania Wojsk. Na Białoruś przybyła już pewna grupa rosyjskich żołnierzy, lecz nie podano oficjalnie, jak duża jest to liczba. Na terytorium Białorusi stacjonują rosyjskie samoloty bojowe, m.in. MiG-31K, który może przenosić rakiety Kindżał.
Władze Ukrainy nie wykluczają, że może dojść do ponownej próby ataku na ten kraj z terytorium Białorusi, podobnie jak nie wykluczają, że do takich działań swoje wojska mógłby pod presją Moskwy zaangażować także Mińsk.
Obecnie jednak według ukraińskiego sztabu generalnego nie widać oznak formowania zgrupowania uderzeniowego na terytorium Białorusi, która sąsiaduje z Ukrainą od północy.
Rosja przygotowuje się do nowej fali mobilizacji w styczniu 2023 r., a plan przewiduje powołanie od 500 tys. do 700 tys. rezerwistów - przekazał dziś doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych Anton Heraszczenko.
Niezależny portal Wiorstka, powołując się na źródła w rosyjskich władzach – na Kremlu i w Dumie Państwowej – twierdzi, że administracja prezydenta planuje drugą falę "częściowej mobilizacji".
Rozważana była także mobilizacja powszechna, ale ten scenariusz został jednak uznany za "nie do zrealizowania w obecnych warunkach", ze względu na duże koszty i problemy z wyposażeniem już zmobilizowanych rezerwistów - pisze Wiorstka.