Z okazji Święta Konstytucji 3 Maja, w Chicago przejdzie dziś - jak co roku - marsz Polonii. Z Polakami mieszkającymi w Stanach Zjednoczonych, spotka się również Karol Nawrocki, obywatelski kandydat na prezydenta RP.
W rozmowie z dziennikarzem Republiki - Rafałem Stańczykiem, prezes Instytutu Pamięci Narodowej mówił o tym, z jakim przesłaniem przyjechał na wydarzenie.
Przede wszystkim, to przesłanie odnosi się do rocznicy Konstytucji 3 maja - pierwszego w Europie, drugiego na świecie aktu pokazującego, kim właściwie jesteśmy. Z takim przesłaniem, że jesteśmy jednym narodem, niezależnie od tego, czy mieszkamy w Rzeczpospolitej, czy poza granicami. Te spotkania z Polonią, wspaniałą Polonią, która dba o pamięć historyczną, pokazuje też, jak piękną wartością i sprawą jest Polska.
– mówił Karol Nawrocki.
I dodał: "dzisiaj głównie skupiamy się na wspomnieniu Konstytucji 3 maja, tego aktu obywatelskości, wolności, poszerzenia swobód obywatelskich w Polsce - tak wcześnie, bo już w XVII wieku. Myślę, że jest to również refleksja dla nas wszystkich, że o Polskę trzeba dbać każdego dnia. Konstytucja 3 maja miała państwo naprawić, zreformować. Była wielkim, ważnym aktem. Nie udało się. W całym XIX wieku Polska była pod zaborami, więc jest to też sygnał naszej wielkiej odpowiedzialności, że musimy zadbać o to wielkie dobro, jakim jest Polska".
Nawrocki: Polska i USA muszą dbać o piękną przyszłość
W czwartek Karol Nawrocki odbył kilka spotkań w Waszyngtonie. Rozmawiał tam m.in. z sekretarzem stanu USA Marco Rubio, przewodniczącym Komisji Sądownictwa Izby Reprezentantów USA Jimem Jordanem oraz z grupą senatorów, a także spikerem Izby Reprezentantów Mikiem Johnsonem. Ostatnim spotkaniem była wizyta w Białym Domu, gdzie przyjął go Donald Trump, prezydent USA.
O to, jak Nawrocki ocenia relacje polsko-amerykańskie, zapytał go Rafał Stańczyk.
O relacji świadczy ten pomnik Tadeusza Kościuszki. Ona jest oparta o fundamenty wartości, niepodległość, demokrację, przywiązanie do własnej ojczyzny. Tadeusz Kościuszko jest bohaterem i Polski i Stanów Zjednoczonych. Sam pomnik jest z początków XX wieku. To pokazuje, że relacje polsko-amerykańskie budowane są przez wieki. Nie możemy patrzeć na nie wyłącznie przez pryzmat krótkiego okresu polityki. One wymagają wielkiej troski, w odniesieniu do naszej przyszłości. Ta troska przecież rozwija się o nasze bezpieczeństwo - kwestie wojskowe, militarne, kwestie nowych technologii, rozwoju ekonomicznego, gospodarczego. Jest to bardzo ważne, by przyszły prezydent Polski kontynuował to dzieło. Dzisiaj jedynym gwarantem relacji polsko-amerykańskich jest prezydent Andrzej Duda. My dziś stajemy przed wyborami, czy te relacje, zapisane także w tym pomniku, będą kontynuowane. I czy Polska ze Stanami Zjednoczonymi będzie budować silny sojusz NATO i naszą piękną przyszłość.
– brzmiała odpowiedź.
O wizycie w Waszyngtonie mówił zaś tak: "przede wszystkim był to cały dzień wypełniony różnymi spotkaniami, jeszcze przed wydarzeniem w ogrodzie różanym. Dyskutowałem z ważnymi osobami w administracji Donalda Trumpa. Na sam koniec spotkałem się z prezydentem Trumpem".
"To były dyskusje o tym, jak powinny wyglądać relacje polsko-amerykańskie, jak wyglądają, co przed nami, jakie zagadnienia i zadania. Czuć było, że Polska jest ważnym partnerem w Europie dla Stanów Zjednoczonych i cała nasza wschodnia flanka NATO jest takim regionem, który dla USA jest ważny. Amerykanie przyglądają się, oczywiście, wyborom w Polsce. Jest to dla nich ważne, bo Polska jest ważna i ma ogromny potencjał do rozwoju, co w Stanach Zjednoczonych się dostrzega. Nie zmienia to faktu, że prezydenta Polski wybiorą Polki i Polacy. Ja nie pojechałem do Białego Domu po to, aby prosić o poparcie, ale po to, aby rozmawiać o rzeczach, które będą dla Polaków bardzo ważne, gdy już zostanę prezydentem RP. Tu nie ma dnia do stracenia. O te relacje trzeba dbać, bo USA są naszym ważnym partnerem"
– zapewnił.