Media francuskie negatywnie oceniły przemówienie prezydenta Emmanuela Macrona dotyczące reformy emerytalnej. „Zgodnie z oczekiwaniami prezydent nie zdał egzaminu” - ocenił Yves Threard w "Le Figaro".
Francuski prezydent starał się przekonać w swoim środowym wystąpieniu w telewizji publicznej do reformy emerytalnej, jednak spotkało się ono z zimnym przyjęciem mediów.
"Dmuchając na gorąco i zimno, Macron ryzykuje poparzenia", tak zatytułował swój komentarz redakcyjny dziennik „Liberation”. Gazeta oskarża prezydenta o „dolanie oliwy do ognia” i „podjęcie ryzyka zaostrzenia kryzysu” zamiast uspokojenia.
Zastępca redaktora naczelnego dziennika „Le Figaro” jest nie mniej surowy dla prezydenta. „Zgodnie z oczekiwaniami prezydent nie zdał egzaminu” – twierdzi Yves Threard.
Z kolei regionalny dziennik „Le Republicain lorrain” uznał, że prezydent jest „całkowicie oderwany od społeczeństwa” i jest pozostaje nieugięty w obliczu gniewu obywateli.
„Emmanuel Macron zachowuje się tak, jakby kryzys emerytalny miał za sobą”
Gazeta dodaje, że wybrał on postawę ofensywną, ale ryzykowną.
„Aby kraj szedł do przodu, prezydent musi umieć budować konsensus” – uważa lewicowy dziennik.
Według opublikowanych w czwartek danych pracowni Mediametrie wywiad z prezydentem oglądało 10 milionów widzów kanałów TF1 i France 2.
W wielu miastach Francji rozpoczęła się w czwartek rano dziewiąta fala protestów przeciwko reformie emerytalnej. Pomimo przyjęcia przez rząd ustawy bez głosowania w Zgromadzeniu Narodowym związki zawodowe wierzą, że zmuszenie prezydenta Emmanuela Macrona do jej wycofania jest możliwe.
Władze szacują, że w czwartkowych demonstracjach w wielu francuskich miastach może wyjść na ulice nawet 800 tys. ludzi. W ciągu ostatnich dni podczas spontanicznie gromadzących się demonstracji policja aresztowała kilkaset osób.
Sondaże pokazują, że zdecydowana większość Francuzów sprzeciwia się ustawie emerytalnej, a także formie jej przyjęcia. Rząd skorzystał bowiem z art. 49.3 konstytucji, który umożliwia mu pominięcie głosowania w Zgromadzeniu Narodowym, izbie niższej francuskiego parlamentu.
W obawie przed czwartkowymi protestami przeciwników reformy emerytalnej wiele sklepów i restauracji w pobliżu placu Opery w Paryżu zamyka się dużo wcześniej niż normalnie, a właściciele zabezpieczają swoje witryny.
Główna manifestacja w stolicy Francji wyruszy o godz. 14 z placu Bastylii i dotrze przez plac Republiki do placu Opery. W pobliżu trasy przemarszu ulice zostały oczyszczone ze śmieci, zalegających od wielu dni z powodu strajku służb komunalnych.