Dziś resort bezpieczeństwa państwowego nieuznawanej Republiki Naddniestrza poinformował o ataku na siedzibę resortu w Tiraspolu. Zdaniem doradcy szefa MSW Ukrainy, Antona Geraszczenki, to w kontekście niedawnych wypowiedzi rosyjskich dowódców może być to prowokacja. Władze Mołdawii zwołały w związku z incydentem specjalną naradę.
W Tiraspolu dokonano ataku na siedzibę ministerstwa bezpieczeństwa państwowego nieuznawanej przez forum międzynarodowe Republiki Naddniestrza. Instytucja poinformowała o zdarzeniu na swoim kanale w serwisie Telegram.
"W poniedziałek ok. 17.00 w budynku Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego Naddniestrza doszło do serii eksplozji. Na wyższych kondygnacjach - wybite okna. Z pomieszczeń wydobywa się dym"
- poinformował resort. Atak prawdopodobnie przeprowadzono z użyciem granatnika ręcznego.
Według podawanych informacji, w ataku nikt nie ucierpiał.
Jak podają lokalne media, w pobliżu budynku znaleziono lufę granatnika RPG-27 "Tawołga", radzieckiej konstrukcji, używanego przez wojska Rosji oraz Jordanii.
Anton Geraszczenko, doradca szefa MSW Ukrainy, napisał na Telegramie:
"Nie zdziwię się, jeśli to kolejna prowokacja Federacji Rosyjskiej".
Geraszczenko przypomniał, że kilka dni temu jeden z wysoko postawionych rosyjskich generałów przyznał, że celem drugiej fazy "operacji" rosyjskiej na Ukrainie jest zajęcie południowej części kraju i stworzyć "drugą drogę" do Naddniestrza.
Władze Mołdawii, w komunikacie Biura ds. Reintegracji przy rządzie w Kiszyniowe, potwierdziły zdarzenie.
"Celem dzisiejszego incydentu jest stworzenie pretekstu do zaostrzenia sytuacji w sferze bezpieczeństwa w regionie naddniestrzańskim, niekontrolowanym przez władze konstytucyjne"
- oświadczyło biuro. Wezwało też do zachowania spokoju.
Służba Informacji i Bezpieczeństwa, główna instytucja wywiadowcza Mołdawii, poinformowała, że dzisiaj zwołała nadzwyczajną naradę w związku z incydentem w Tiraspolu.