Premier Włoch, wobec którego toczy się śledztwo w sprawie prostytucji nieletnich, uważa, że sędziowie go prześladują.
"Zarzuty wobec mnie są bezpodstawne i śmieszne (...) Absurdalne jest myślenie, że płaciłem kobiecie za seks. To coś, co nie przydarzyło mi się nawet raz. To coś, co uważałbym za poniżające dla mojej godności (...) Wymiar sprawiedliwości został nagięty do celów politycznych" - stwierdził Silvio Berlusconi. Podkreślił, że sędziowie "wpisali go na listę osób objętych śledztwem, bo nie spodobało im się wotum nieufności", jakie otrzymał w parlamencie 14 grudnia.
Śledczy wzięli pod lupę charakter znajomości Silvia Berlusconiego z młodą marokańską prostytutką o imieniu Ruby, która twierdzi, że otrzymwała od niego sumy sięgające siedmiu tysięcy euro. Choć dziewczyna zaprzecza, jakoby znajomość z premierem miała charakter intymny, zeznała, że spotkania kończyły się "erotyczną zabawą". Śledczy chcą również wyjaśnić okoliczności zwolnienia Ruby zatrzymanej pod zarzutem kradzieży, która opuściła posterunek policji po interwencji współpracowniczki Berlusconiego.
Premier Włoch oświadczył, że dziewczyna utrzymywała podczas spotkań, że miała 24 lata, a on "z dumą" udziela pomocy finansowej potrzebującym osobom.
Przesłuchanie Berlusconiego wyznaczono na koniec tygodnia, nie wiadomo jeszcze, czy się na nie stawi.
Źródło: