- Myślę, że moja rywalizacja o Kryształową Kulę właśnie się zakończyła. Mam palce w usztywniających szynach, tak że o normalnych treningach nie ma mowy, a tym bardziej startach
- powiedział Klaebo na antenie telewizji NRK.
Dopiero wczoraj wieczorem w tej stacji podał okoliczności odniesienia kontuzji. Opisał jak do niej doszło:
"Byłem w weekend wieczorem z kolegami na mieście. Najpierw bawiliśmy się na kręglach, a później wybraliśmy się na piwo i w jednym z pubów zauważyliśmy maszynę do sprawdzania siły uderzenia bokserskiego. Jako zawodowy sportowiec, dopingowany przez kolegów potraktowałem to wyzwanie poważnie i tak uderzyłem, że maszyna zadzwoniła obwieszczając rekordową ilość punktów. Po brawach zebranej publiczności proszącej o bis postanowiłem poprawić wynik, lecz uderzyłem z całej siły w kant metalowej obudowy urządzenia"
Lekarze stwierdzili, że usztywnienie zdejmą dopiero 13 lutego i przeprowadzą kolejne badania. Szwedzko-norweskie sześcioetapowe Zawody Ski Tour 2020 pomiędzy Oestersund i Trondheim, w których Klaebo jest jednym z faworytów rozpoczynają się dwa dni później.
- Myślę, że nie mam szans na start w nich. Trudno, za głupotę się płaci, czasami bardzo dużo
- powiedział Norweg.
23-letni Klaebo jest objawieniem norweskich biegów narciarskich i poza trzykrotnym złotem olimpijskim w Pjongczangu zdobył trzy tytuły podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Seefeld, a także dwa razy wygrał PŚ w punktacji generalnej. Z kolei małą Kryształową Kulę w klasyfikacji sprintów zdobył trzykrotnie.