– Kiedy coś mi się nie udaje, wtedy oddaję się pod opiekuńcze skrzydła Pana Boga. Wiem, że jest przy mnie, czuję to. Modlę się o"> – Kiedy coś mi się nie udaje, wtedy oddaję się pod opiekuńcze skrzydła Pana Boga. Wiem, że jest przy mnie, czuję to. Modlę się o">
Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Wiara daję im siłę. Jest szansa na złoto w drużynie

– Kiedy coś mi się nie udaje, wtedy oddaję się pod opiekuńcze skrzydła Pana Boga. Wiem, że jest przy mnie, czuję to. Modlę się o to, by żadnemu z zawodników nic się nie stało. Bym umiał cieszyć się ze zwycięstwa i godnie przyjął porażkę. Dziękuję za wszystko Panu Bogu, bo Jemu wszystko zawdzięczam – mówił w jednym z wywiadów Kamil Stoch. Ale te słowa mógłby wypowiedzieć każdy z naszych skoczków.

Gdy Wojciech Kuczok w felietonie „Gazety Wyborczej” skrytykował żegnanie się skoczków przed odbiciem z belki, odpowiedź przyszła od razu. W jednej chwili odpowiedzieli mu Dawid Kubacki i Kamil Stoch.

Znak krzyża to dla mnie symbol, który towarzyszy mi przez całe życie. Nie mam powodów, żeby to zmieniać. Wiara to coś, z czym się utożsamiam

– odpowiedział od razu Kubacki.  A za wiarą idą wyniki. Nasi skoczkowie to mistrzowie świata w drużynie z 2017 r. A na igrzyskach też będą głównymi faworytami do drużynowych medali. – Spodziewam się, że rok 2018 będzie bardzo bogaty w medale olimpijskie. Nasza grupa jest tak mocna, że powinna zdobyć złoto w drużynie, a indywidualnie też mogą zdobyć sześć medali – mówił nam Wojciech Fortuna, pierwszy polski mistrz olimpijski w skokach narciarski z Sapporo z 1972 r. Fortuna mocno wierzy też w sukcesy indywidualne. Skoczkowie będą mieli szansę zdobyć medale jeszcze na skoczni normalnej i dużej. – Nie zdziwię się, jesli powtórzy się sytuacja z Sapporo, gdy trzy pierwsze miejsca zajęli Japończycy (w 1972 r. wszystkie medale na skoczni K-86 przypadły zawodnikom gospodarzy – przyp. red.). Mam prawo tak kalkulować, bo przecież nasi skoczkowie to aktualni mistrzowie świata w drużynie. Żeby nie zapeszać, stawiam na cztery medale dla Polski. Ale przede wszystkim życzę chłopakom złota w drużynie, bo za kilka lat to im się przyda. Emerytura sportowa naprawdę bardzo ułatwia życie po zakończeniu zawodowej kariery – dodał.

Na igrzyska pojechało pięciu naszych: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Maciej Kot i Stefan Hula. Wystąpić będzie mogła jednak tylko czwórka. Zarówno w drużynie, jak i indywidualnie. – Stefan Horngacher na pewno podejmie odpowiednią decyzję. Piotrek jest nieobliczalny. To też kandydat doo olimpijskiego medalu. Na poprzednich mistrzostwach świata nie stawiałem na niego, liczyłem bardziej na podium dla Stocha lub Maćka Kota. A wyszło na to, że to Żyła zajął trzecie miejsce. Skład jest bardzo wyrównany, bo przecież świetnie radzą sobie także Kot czy Kubacki – mówił Fortuna.

Wygląda jednak na to, że do składu wejdzie Stefan Hula. Aktualny mistrz Polski skacze najlepiej w karierze. Nie zawodzi w drużynie, w Pucharze Świata w Zakopanem był czwarty. Jest przede wszystkim bardzo regularny, czego nie można powiedzieć o Kocie czy Żyle, którzy w tym sezonie prezentują się poniżej oczekiwań.

Sześć medali, o których mówił Fortuna, to mało prawdopodobny scenariusz. Ale na trzy krążki w Pjongczang możemy liczyć.

\"\"

 

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Pjongczang 2018 #zimowe igrzyska olimpijskie

redakcja