Zdaniem byłego reprezentanta kraju Pawła Golańskiego udany początek eliminacji do piłkarskich mistrzostw Europy 2020 zbuduje atmosferę w kadrze i wokół niej. "W niedzielnym meczu z Łotwą w grze reprezentacji będzie więcej luzu, bo ciśnienie już opadło".
Polacy na inaugurację eliminacjach piłkarskich mistrzostw Europy 2020 pokonali w czwartek w Wiedniu Austrię 1:0 po golu Krzysztofa Piątka. Golański, uczestnik Euro 2008, przyznał, że:
"Trzeba się cieszyć z trzypunktowej zdobyczy i faktu, że nie straciliśmy gola, z czym ostatnio nasza drużyna miała sporo kłopotów. Mogliśmy spodziewać się, że to nie będzie wielki mecz, ale taki, w którym trzeba walczyć i dużo biegać. Tak rzeczywiście było, bo wszyscy piłkarze zostawili na boisku dużo zdrowia. Styl nie był porywający i na pewno czeka nas jeszcze sporo pracy".
Dodał, że biało-czerwoni wygrali w czwartek z teoretycznie najsilniejszym grupowym rywalem. W jego ocenie w dalszej fazie eliminacji nie będzie już tak trudnych konfrontacji. Golański chwalił m.in. postawę w bramce Wojciecha Szczęsnego oraz grę Kamila Grosickiego i Piątka:
"Wszyscy zastanawiali się, czy postawienie na Wojtka jest dobrą decyzją selekcjonera, bo Łukasz Fabiański też na to zasługiwał. Ale w tym spotkaniu Szczęsny dał odpowiedź, że on też zapracował na numer jeden. Dawał dużo pewności kolegom z obrony i popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Kapitalną robotę zrobił też Grosik, który napędzał ataki".
Jak podkreślił, Piątek to "fenomen". Zauważył, że strzelec jedynego gola nie miał wielu kontaktów z piłką, ale jego zagrania były "rzeczowe".
"To coś wspaniałego, że jego piękna bajka ciągle trwa, a on udowadnia w każdym meczu, że jest świetnie dysponowany".
Zdaniem Golańskiego zwycięstwo na trudnym terenie zbuduje atmosferę w polskiej kadrze. Jak bowiem przyznał, od nieudanych mistrzostw świata reprezentacja nie dała wielu powodów do radości:
"Trener Brzęczek trochę eksperymentował, ale to nie przekładało się na wyniki i grę. Dlatego atmosfera wokół kadry się zagęściła. Myślę, że w grze polskiej drużyny będzie teraz więcej luzu, bo ciśnienie już opadło. Zagramy z niezbyt wymagającym rywalem. Trzeba go oczywiście szanować, ale na jego tle mamy bardzo mocną reprezentację. Innego wyjścia niż zwycięstwo nie ma. Spodziewam się, że zagramy ofensywnie i wrócimy do ładniejszej gry."
Z Łotwą polska drużyna zagra w niedzielę na Stadionie Narodowym w Warszawie o godz. 20.45.