Iga Świątek po znakomitej grze pokonała Białorusinkę Wiktorię Azarenkę 6:3, 2:6, 6:1 i awansowała do półfinału turnieju w Adelajdzie. Kolejną rywalką polskiej tenisistki będzie liderka rankingu WTA - Australijka Ashleigh Barty.
Początek współpracy Igi Świątek z Tomaszem Wiktorowskim - byłym trenerem Agnieszki Radwańskiej - układa się znakomicie. Polska tenisistka po zwycięstwach z Darią Saville i finalistką ubiegłorocznego US Open - rewelacyjną Kanadyjką Leylah Fernandez, pokonała Białorusinkę Wiktorię Azarenkę i awansowała do półfinału turnieju w Adelajdzie. Teraz jej formę zweryfikuje pierwsza rakieta świata - Australijka Ashleigh Barty.
Iga od początku spotkania z utytułowaną rywalką prezentowała się na korcie bardzo pewnie i dyktowała warunki gry. 20-latka z Raszyna szybko wygrała otwierającego gema, doskonale radziła sobie z podaniem Azarenki i przełamała Białorusinkę wychodząc na prowadzenie 3:1. Przeciwniczka wprawdzie natychmiast odpowiedziała wykorzystując swojego break-pointa, ale nie była w stanie zatrzymać dobrze dysponowanej Świątek, która wygrała seta 6:3.
A great battle here as expected 🔥
— くれふぁ@暫定垢 (@umbre_sports532) January 7, 2022
Iga Swiatek blasts the backhand winner! 💥 #AdelaideTennis pic.twitter.com/rBnkK7AWn7
Dwukrotna triumfatorka wielkoszlemowego Australian Open nie zamierza jednak tanio sprzedać skóry i do drugiej partii przystąpiła w bojowym nastroju. Tym razem to ona przeważała i błyskawicznie wyszła na prowadzenie 4:1. Iga miała szansę odrobić stratę przełamania, ale w siódmym gemie sprawy nie potoczyły się po jej myśli i Azarenka chwilę później doprowadziła do wyrównania stanu pojedynku.
O awansie do półfinału zadecydować miał zatem trzeci set. Ten znakomicie rozpoczął się dla Świątek, która wykorzystała break-point już w pierwszym gemie, a niedługo później prowadziła 2:0. Polka w kolejnym gemie kapitalnie uplasowała bekhend w narożniku boiska, zaraz potem trafiła w linię i po raz kolejny przełamała Azarenkę. Białorusinka jakby traciła siły, na jej twarzy kilkukrotnie pojawił się grymas bólu. W przerwach rozciągała wyczerpane mięśnie. Próbowała jeszcze wrócić do meczu, ale nie była w stanie dogonić Świątek.