Tyson Fury według zapewnień promotorów powinien szykować się już do wielkiego starcia z Anthonym Joshuą. Tymczasem bokserski mistrz świata wagi ciężkiej zaskoczył dziennikarzy oświadczeniem, że ostatnio wcale nie trenuje i nic nie je... pije natomiast nawet dwanaście kufli piwa dziennie.
"Król Cyganów" w lipcu - według zapewnień promotora Ediego Hearna - ma stanąć w ringu naprzeciw Anthonego Joshuy i walczyć o niekwestionowane mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Tymczasem pięściarz w rozmowie z IFL stwierdził, że to starcie nie jest wcale takie pewne.
Cokolwiek mówią, nic mnie to nie obchodzi. Dopóki nie jest wyznaczona data walki, a ja nie mam zapewnionej potężnej kasy, to dla mnie żadnego pojedynku nie będzie
- oświadczył Tyson Fury.
🗣️ 'I am drinking anything between eight, 10, 12 pints of lager a day, at the minute' 🍻@Tyson_Fury has also confirmed he will NEVER fight in England again: 'I will never box here again. No. Finished' 😢#JoshuaFury #FuryJoshua https://t.co/fgwCYNCMqt
— GiveMeSport Boxing (@GMSBoxing) March 12, 2021
Posiadacz pasa WBC, który w swoim ostatnim starciu zmiótł z ringu Deontaya Wildera, nie walczył od lutego zeszłego roku. Pięściarz zaszokował również informacją o swojej diecie. Fury obecnie nie trenuje i nic nie je, a kalorie czerpie wyłącznie z piwa. Ma pić nawet dwanaście kufli tego trunku dziennie.
Czy ja będę walczył z Joshuą za dziesięć minut? Nie. Czy do tej walki kiedyś dojdzie? Zapewne, ale to jeszcze nic pewnego. W każdym razie nie mam zamiaru wstrzymywać oddechu do tego czasu
- wypalił "Król Cyganów".
Pięściarz w przeszłości miał spore problemy z nadwagą. Po pokonaniu Władymira Kliczki w 2015 roku zawiesił karierę i żył - można rzec - bardzo swobodnie. Miał problemy z narkotykami i popadł w depresję. Wszystko to sprawiło, że w krótkim czasie z wagi ok. 117 kg przytył do ok. 160 kg. Powrót na ring i do mistrzowskiej formy kosztował go dużo pracy i wyrzeczeń.