Stefan Kraft wygrał rozgrywany w loteryjnych warunkach sobotni konkurs Pucharu Świata w Sapporo. Dawid Kubacki zajął czwarte miejsce. W pierwszej dziesiątce zawody zakończyli także Kamil Stoch i Piotr Żyła. Fantastyczny skok w pierwszej serii oddał Aleksander Zniszczoł, który lądował na 141 metrze i przed finałem zawodów zajmował trzecie miejsce. W finale przegrał jednak z wiatrem i spadł na 25. lokatę.
Po trzech latach przerwy - spowodowanej pandemią koronawirusa i utrudnieniami w podróżach - Puchar Świata w skokach narciarskich wrócił do Japonii. Na Okurayamie w Sapporo zaplanowano trzy konkursy indywidualne, a Dawid Kubacki od początku w Kraju Kwitnącej Wiśni pokazywał moc. W piątek lider klasyfikacji generalnej na podium ustąpił tylko reprezentującemu gospodarzy - Ryoyu Kobayashiemu. W sobotę natomiast mistrz świata z Seefeld zdecydowanie wygrał kwalifikację.
Zanim jednak Kubacki usiadł na belce startowej, znakomity skok oddał Aleksander Zniszczoł. Polak poszybował poza rozmiar obiektu (HS 137) - lądował na 141 metrze, co skutkowało pozycją lidera i natychmiastową decyzją jury o skróceniu najazdu.
Super Olek❗ 😲#skijumpingfamily #Sapporo pic.twitter.com/oZWztWfcSX
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) January 21, 2023
Aleksander Zniszczoł w pełni wykorzystał świetne warunki i bardzo długo prowadził w pierwszej serii❗
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) January 21, 2023
Ostatecznie na półmetku Olek jest... TRZECI 😮
Druga seria wkrótce na żywo w Eurosporcie 2 i #EurosportExtra w @_PlayerPL #skijumpingfamily pic.twitter.com/XmGCQApfIA
Zmienny wiatr powodował, że pierwsza seria konkursu nieco się przeciągała, a kolejni zawodnicy nie byli w stanie poprawić wyniku Zniszczoła. Polak - wspólnie z Peterem Prevcem - prowadził, gdy nadszedł czas na skoki czołowej dziesiątki klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Pięknie szybował rekordzista Okurayamy - Kamil Stoch. 131,5 metra nie wystarczyło jednak trzykrotnemu mistrzowi olimpijskiemu do wyprzedzenia kolegi z reprezentacji. Do zielonej linii nie zdołał dolecieć także Piotr Żyła (130 m). Sztuka ta udała się natomiast Stefanowi Kraftowi, który doskonale wykorzystał podmuchy pod narty. 139 metrów pozwoliło Austriakowi wyprzedzić Zniszczoła.
Aleksander Zniszczoł jest trzeci, Dawid Kubacki piąty, a Kamil Stoch siódmy na półmetku sobotniego konkursu w #Sapporo - finał o 9:18! #skijumpingfamily
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) January 21, 2023
Pełne wyniki: https://t.co/dXQQWQN4yO pic.twitter.com/JEseVkGzEr
Niestety po chwili wiatr ponownie zmienił kierunek i - imponujący przecież wynikami w tym sezonie - Anze Lanisek leciał raptem 103,5 metra... Na belce usiadł po dłuższym oczekiwaniu Halvor Egner Granerud. Norweg cierpliwie czekał na zielone światło, a gdy to się zapaliło dał radę w trudnych warunkach - 129,5 metra - przegrywał tylko z Kraftem. Dwa metry dalej lądował Kubacki, ale po uwzględnieniu dodatkowych punktów za wiatr na półmetku Polak zajmował piąte miejsce.
Dobrze zaprezentował się w drugiej serii Piotr Żyła. "Wiewór" doskonale wyszedł z progu i szybował 134 metry obejmując na chwilę prowadzenie w konkursie.
Piotr Żyła utrzyma miejsce w TOP 20#skijumpingfamily #Sapporo pic.twitter.com/FSsF7fNLDJ
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) January 21, 2023
Zwycięzca piątkowych zawodów Ryoyu Kobayashi mocno odpalił w finale zawodów - 137,5 metra i kapitalne noty sędziowskie sprawiły, że na twarzy Japończyka pojawił się szeroki uśmiech, a na górze pozostało jeszcze dziesięciu skoczków. Na fatalne warunki trafił niestety Stoch. Walczył o odległość, ale skończyło się na 121 metrach - o 0,8 pkt. przed Piotrem Żyłą.
Długo paliło się czerwone światło dla Dawida Kubackiego. Borek Sedlak nie zezwolił na start Polaka ze względu na mocne podmuchy wiatru w plecy. Lider Pucharu Świata w końcu ruszył, ale nie zdołał dolecieć do zielonej linii - 128 metrów i był drugi za Kobayshim. Wiatr przydusił do zeskoku także Zniszczoła - zaledwie 109 metrów oznaczało spadek do trzeciej dziesiątki.
Z warunkami na skoczni lepiej poradził sobie Halvor Egner Granerud - 132 m i wyprzedził Japończyka. Jeszcze lepiej wyglądała próba Stefana Krafta, któremu znów lekko dmuchnęło pod narty - 135,5 metra i pierwsze miejsce Austriaka przed Granerudem i Kobayashim.