Polscy skoczkowie zajmują drugie miejsce po pierwszej serii konkursu drużynowego Pucharu Świata w Wiśle. Na półmetku w loteryjnych warunkach najlepsi są Austriacy - wyprzedzają Biało-czerwonych o 3,4 punktu.
Przed sobotnim konkursem drużynowym na skoczni imienia Adama Małysza najwięcej mówiło się o pogodzie. Silny wiatr uniemożliwił przeprowadzenie serii próbnej i istniała poważna obawa, czy zawody w ogóle się odbędą. Na szczęście podmuchy trochę zelżały i skoczkowie mogli przystąpić do pierwszej drużynówki w tym sezonie.
Trener Michal Dolezal zadecydował, że Biało-czerwoni wystąpią w składzie: Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Andrzej Stękała i Kamil Stoch. Jako pierwszy na belce usiadł "Wiewiór" i to było dobre otwarcie konkursu - 120 metrów dawało Polakom czwarte miejsce. Jeszcze lepiej spisał się Stękała - 129,5 m to była kapitalna odległość i - nawet pomimo słabych ocen za styl - zakopiańczyk miał prawo do zadowolenia, a naszych wyprzedzała tylko Austria. W jej barwach aż 134,5 metra skoczył Jan Hoerl, któremu sprzyjało nieco szczęście.
Serio, 14 punktów? #Wisła #skijumpingfamily @skijumpingpl @Eurosport_PL pic.twitter.com/QGjWoapgkZ
— Adam Bucholz (@Bucholz_Adam) December 4, 2021
Z notami nie miał problemów Dawid Kubacki. Mistrz świata z Seefeld wykonał swoją próbę nienagannie stylowo, lecz niestety brakowało trochę odległości - 119 m. Trzeba jednak wziąć poprawkę na warunki, które znów się zmieniły. Kolejni skoczkowie również nie mogli sobie poradzić z wiatrem - Daniel Huber osiągnął 116 metrów i Biało-czerwoni wyprzedzili w trzeciej serii Austrię!
Fatalnie w trudnych warunkach spisał się Markus Eisenbichler. Mocno zachwiało Niemcem, który lądował na 107 metrze. Przed próbą Kamila Stocha Polacy byli na prowadzeniu z niewielką przewagą 0,2 punktu nad Słowenią. Na trzeciej lokacie plasowała się Austria ze stratą zaledwie 4,7 pkt do Biało-czerwonych.
Polacy na drugim miejscu! Finał o 17:40 #Wisła #skijumpingfamily pic.twitter.com/WulO0bZEdV
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) December 4, 2021
Trzykrotny mistrz olimpijski ładnie ułożył się na nartach i osiągnął w ładnym stylu 117,5 m. Po skoku Kamila nastąpiła ponownie dłuższa przerwa, silne podmuchy wiatru wstrzymały konkurs. To była niekorzystna sytuacja dla Polaków, bo warunki znów zaczęły sprzyjać skoczkom. Skorzystał na tym Stefan Kraft (122 m) i Austria ponownie znalazła się przed Biało-czerwonymi. Nie powiało natomiast Słoweńcom - Anze Lanisek osiągnął tylko 104,5 m. Na półmetku prowadzi Austria przed Polską i Słowenią.