W sobotę skoczkowie dokończą walkę o medale mistrzostw świata w lotach. Na półmetku zawodów prowadzi Karl Geiger, a wszyscy Polacy znajdują się w czołowej dwunastce konkursu indywidualnego. Najbliżej podium jest siódmy Piotr Żyła. O medal dziś może być trudno, ale wyniki Biało-czerwonych napawają optymizmem przed niedzielną "drużynówką".
O medalach w Planicy decydują wyniki czterech skoków. W piątek odbyły się dwie pierwsze serie zawodów indywidualnych mistrzostw świata w lotach. Na prowadzeniu na półmetku jest Karl Geiger, ale w czołówce jest ciasno, bo po piętach liderowi depczą Halvor Egner Granerud, Markus Eisenbichler i Michael Hayboeck.
Tak prezentuje się klasyfikacja konkursu indywidualnego na półmetku: #Planica2020 #skijumpingfamily pic.twitter.com/aXglVRrT2O
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) December 11, 2020
Biało-czerwoni do podium mają nieco większą stratę. Najbliżej jest siódmy Piotr Żyła, który do Eisenbichlera traci 17,2 pkt. Na Velikance można ten dystans w dwóch próbach odrobić, ale zważywszy na dobrą formę Niemca może być to ciężkie zadanie.
Wszyscy chcą skakać jak najdalej. Są szanse by zaatakować, ale nie ma się też co napalać
- zapowiada Żyła w rozmowie z "Skijumping.pl".
Dobra wiadomość dla polskich kibiców jest taka, że wszyscy podopieczni trenera Michala Dolezala skaczą równo i daleko. Kamil Stoch po piątkowych lotach jest 8, Andrzej Stękała - 10, a Dawid Kubacki -12. To dobry prognostyk przed niedzielnym konkursem drużynowym.