Siedemnastoletni Tomasz Pilch to siostrzeniec Adama Małysza, który ma szansę iść w jego ślady. W styczniu zdobył pierwszy punkt w "> Siedemnastoletni Tomasz Pilch to siostrzeniec Adama Małysza, który ma szansę iść w jego ślady. W styczniu zdobył pierwszy punkt w ">
Siedemnastoletni Tomasz Pilch to siostrzeniec Adama Małysza, który ma szansę iść w jego ślady. W styczniu zdobył pierwszy punkt w zawodach Pucharu Świata, a na Mistrzostwach Świata juniorów w Kandersteg pechowo zajął 4. miejsce. Do medalowej pozycji zabrakło tylko 0,2 punktu!
Zawodnik urodzony w październiku 2000 roku przeżywa obecnie dobry czas w swojej przygodzie ze skokami narciarskimi. W zawodach Pucharu Świata w Zakopanem młody zawodnik WSS Wisła zajął 30. miejsce, zdobywając swój pierwszy punkt w najważniejszym cyklu zawodów dla skoczków narciarskich. Pilch świetnie spisał się też podczas Mistrzostw Świata juniorów. W konkursie, który odbył się 1 lutego, Polak oddał bardzo dobry skok w pierwszej serii. Odległość 100,5 metra pozwoliła mu zajmować trzecie miejsce, nadzieje na medal były duże.
Niestety, w drugiej serii Pilch skoczył 93 metry, podczas gdy jego najgroźniejsi rywale lądowali minimum 3,5 metra dalej. Po podliczeniu wyników okazało się, że Polak spadł na czwarte miejsce, a trzeci Clemens Leitner z Austrii wyprzedził go o 0,2 punktu. Wygrał Marius Lindvik z Norwegii, wyprzedzając Constantina Schmida z Niemiec o ponad 10 punktów.
Pozostali Polacy uplasowali się w trzeciej dziesiątce. Paweł Wąsek był 22., Bartosz Czyż - 23., a Kacper Juroszek zajął 29. miejsce.
W rozmowie z serwisem Onet Sport Pilch przyznał, że po konkursie polały się łzy, ale słowa wsparcia otrzymał m.in. od wujka - Adama Małysza. Ten miał mu napisać, by się nie przejmował, bo ani on, ani Kamil Stoch nie zajmowali tak wysokich pozycji w Mistrzostwach Świata juniorów.
- Bardzo przeżyłem ten konkurs. Kiedy wyszedłem z kontroli sprzętu i dotarłem do szatni, wszyscy zaczęli mnie pocieszać. Od razu polały się łzy. Tak niewiele zabrakło do tego podium, ale taki jest sport. Trzeba to teraz przyjąć na klatę. Nie miałem też szczęścia do warunków. Wiedziałem, że jestem w stanie zdobyć ten medal - wyznaje Pilch.
W sobotę 3 lutego odbędzie się konkurs drużynowy. Polacy zapowiadają walkę o medalową pozycję.