Po miesiącach oczekiwania dla wielu kibiców skoków narciarskich nastał długo oczekiwany moment. W Wiśle Malince na skoczni imienia Adama Małysza rozpoczął się nowy sezon Pucharu Świata. Okoliczności jednak były mocno nietypowe i bardziej przypominały rywalizację w Letniej Grand Prix. Skoczkowie lądowali na zielonym igielicie, a dyrektor obiektu przyznawał, że przy obecnych cenach prądu... produkcja śniegu na zawody była właściwie niemożliwa.
Pogoda była typowo jesienna, padał deszcz, a zmienny wiatr uprzykrzał życie skoczkom. Zdecydowanym faworytem - pomimo loteryjnych warunków - był Dawid Kubacki. Polski mistrz świata z Seefeld w piątkowych kwalifikacjach i treningach imponował formą, a pamiętać trzeba, że Kubacki był również najlepszy w klasyfikacji generalnej Letniej Grand Prix. Skaczący z numerem 28 zawodnik z Nowego Targu w pierwszej serii zdecydowanie objął prowadzenie po znakomitej próbie zakończonej na 130,5 metra. Sędziowie byli pod wrażeniem skoku Kubackiego - dwóch z nich przyznało Polakowi noty po 19 punktów.
Dalekie lądowanie i szeroki uśmiech. Nie mogło być inaczej 🙋
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) November 5, 2022
Dawid rozpoczyna marsz po dzisiejsze zwycięstwo #Wisla #skijumpingfamily pic.twitter.com/wtxrvtrORP
Za serce złapał się po swoim pierwszym skoku Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski miał spore problemy z lądowaniem, ale odległość 127,5 metra zasługiwała na uznanie i pozwalała na walkę o czołowe miejsca w konkursie. Brawo po próbie Piotra Żyły bił prezydent Andrzej Duda. "Wiewiór" osiągnął 129 metrów i po swoim skoku ustępował tylko liderowi - Dawidowi Kubackiemu.
Do odległości osiągniętej przez Kubackiego zbliżył się Norweg Halvor Egner Granerud (130 m), ale to Polak prowadził po pierwszej serii. Do finału zakwalifikowało się łącznie sześciu Biało-czerwonych. Olbrzymie problemy z awansem miał Ryoyu Kobayashi, który ostatecznie zajmował na półmetku 22. miejsce.
Dawid Kubacki liderem na półmetku! Finałowa seria w Wiśle o 17:16! #Wisła #skijumpingfamily
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) November 5, 2022
Pełne wyniki: https://t.co/mNoqydQuDZ pic.twitter.com/4LTUK6JEZd
W drugiej serii pierwszym reprezentantem Polski, który usiadł na belce był Stefan Hula - skoczył jednak zaledwie 113 metrów. Chwilę po nim kibicom zaprezentował się Tomasz Pilch, ale to również nie była imponująca próba - zakończyła się na 120 m. Gdy z progu odbił się po raz drugi w konkursie Stoch, który wyraźnie nie miał w sobotę szczęścia, wiatr dmuchał mocno w stronę zeskoku. W tych warunkach nie można było lecieć zbyt daleko - skończyło się na 116 metrach i... ponad piętnastu punktach rekompensaty za wiatr.
🤷🤷#Wisla #skijumpingfamily pic.twitter.com/Y4iDvlT8C3
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) November 5, 2022
Na górze pozostawała czołowa dziesiątka, a w niej trzech Biało-czerwonych. Zaczęło się jednak od nieprzyjemnego upadku. Marius Lindvik szybował aż 136,5 metra przy mocnych podmuchach pod narty, ale nie zdołał ustać tej próby. Norweg nie ucierpiał zbytnio i szybko pokazał, że wszystko jest w porządku i opuścił zeskok o własnych siłach. Jury natychmiast obniżyło belkę, a Paweł Wąsek skoczył 121,5 m.
Pięknie szybował Piotr Żyła i chociaż on sam - sądząc po mowie ciała - czuł, że mogło być lepiej, to 127 metrów pozwalało wskoczyć na drugą pozycję, a na górze pozostało już tylko trzech zawodników. Kapitalnie odpowiedział Stefan Kraft - 133,5 metra i zdecydowane prowadzenie. Znów obniżono belkę najazdową, ale nie powstrzymało to Graneruda, który przeleciał nad zieloną linię - również 133,5 m. Został już tylko Kubacki. Ruszył. Odbił się mocno! Wytrzymał presję! Fantastyczny lot Polaka i zdecydowane zwycięstwo po próbie na odległość 132,5 metra. Wyprzedził Graneruda o 5,6 punktu. Trzeci na podium Kraft. Żyła kończy zawody na piątym miejscu.