Andrzej Wąsowicz nie widzi szans na zdobycie przez polskich skoczków medalu podczas trwających mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. "Bądźmy realistami, nasi prezentują się przyzwoicie, ale to za mało” - powiedział prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego.
W niedzielnym konkursie na skoczni normalnej w Trondheim najlepszy z Polaków, Paweł Wąsek, zajął dziesiąte miejsce. Triumfował Norweg Marius Lindvik, przed Niemcem Andreasem Wellingerem i Austriakiem Janem Hoerlem.
Zdaniem Wąsowicza biało-czerwoni nie najgorzej zaprezentowali się podczas pierwszej serii konkursu i w efekcie w komplecie - pięciu - awansowali do finału. Jednak to, jak zaprezentowali się w drugich próbach, poza Wąskiem, określił "tragedią".
Poza Pawłem, na skoczni normalnej wszyscy skoczyli około 10 metrów mniej niż Lindvik
- zauważył.
Jak przyznał, wobec zwycięstwa Norwega można mówić o niespodziance, ale bardziej dlatego, że złota nie wywalczył żaden z brylujących w tym sezonie Austriaków.
Mówiło się wcześniej, że mogą zdobyć nawet dwa medale w tym konkursie. Tymczasem skończyło się tylko na trzecim miejscu Jana Hoerla
- wspomniał.
Skoczkowie w tym tygodniu będą walczyć o medale na dużym obiekcie w Trondheim, gdzie odbędą się jeszcze cztery konkursy: indywidualne mężczyzn i kobiet, drużynowy mężczyzn oraz rywalizacja mikstów.