Dzisiaj dziewczyny zrobiły, co mogły, zbliżyły się do maksymalnego poziomu swoich możliwości - ocenił trener polskich siatkarek Jacek Nawrocki po porażce z Turczynkami 2:3 w półfinale turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk. Polki straciły szansę na występ w Tokio.
O naszej porażce zadecydowały szczegóły, trochę szczęścia, pojedyncze techniczne odbicia. Dzisiaj dziewczyny zrobiły, co mogły, zbliżyły się do maksymalnego poziomu swoich możliwości. Turczynki są bardziej dojrzałym zespołem, jeśli chodzi o walkę w takich turniejach. Możemy analizować i rozbierać pewne sytuacje na czynniki pierwsze, ale to jest siatkówka. Gdzieś piłka odbija się trzy centymetry w jedną stronę i jest zupełnie inny odbiór tego, co się działo na boisku. Graliśmy z dużą determinacją w ataku, a wybory były bardzo dobre. Gdzieś zabrakło nam kilku odbić przy piłkach sytuacyjnych i chyba to jedyna rzecz, do której mógłbym się przyczepić
- powiedział po meczu Nawrocki.
Trener ocenił również grę atakującej Malwiny Smarzek-Godek:
Żal straconej szansy, wszyscy będziemy to przeżywać, natomiast tak czy inaczej, o swoim zespole mogę myśleć optymistycznie i dobrze. Jestem pełen podziwu dla dziewczyn za walkę. Malwina grała w ataku z wielką determinacją. Gdyby skończyła jedną, dwie piłki więcej, byłaby dziś bohaterką. A tak teraz każdy będzie się doszukiwał, czy nie można było zrobić czegoś więcej. Może bardziej skłaniałbym się do stwierdzenia, że może powinniśmy bardziej konsekwentniej zagrać w obronie, dokładniej piłkę dograć, by Aśka mogła to lepiej rozegrać.
W finale turnieju Turczynki zmierzą się z Niemkami, które pokonały w półfinale Niderlandy 3:0. Tylko zwycięzca finału wystąpi w Tokio. Polskie siatkarki po raz ostatni wystąpiły na igrzyskach w 2008 roku w Pekinie; zespół prowadzony przez Marco Bonittę nie awansował do półfinału i zajął miejsca 9-10.