Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Sport

Zaksa gotowa na rewanż z włoskim Lube. Trzeba postawić kropkę nad "i"

Siatkarze Zaksy Kędzierzyn-Koźle muszą wygrać dwa sety w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym LM z Cucine Lube Civitanova, by awansować. Jednak trener drużyny i jego zawodnicy wiedzą, że zrobili dopiero pierwszy krok i w środę muszą postawić kropkę nad "i".

Kędzierzynianie niespodziewanie pokonali w ubiegłym tygodniu na wyjeździe zespół z Włoch 3:1. Utytułowana włoska ekipa, w której składzie nie brakuje gwiazd światowego formatu, posłała wówczas aż 11 asów (pięć zanotował Kubańczyk Robertlandy Simon). Polski zespół przetrwał jednak napór rywali i odniósł cenne zwycięstwo nad drużyną, która jako ostatnia wygrała LM (w 2019 roku, w poprzednim sezonie prestiżowe rozgrywki zostały przerwane z powodu COVID-19).

Reklama

Bez kalkulacji

To tylko pierwszy krok. Jest on wielki, ważny i taki na który mieliśmy wielkie nadzieje, ale nadal tylko pierwszy. W kolejnym meczu przeciwnicy zagrają zdecydowanie lepiej niż u siebie

 - powiedział dla oficjalnej strony klubowej szkoleniowiec lidera polskiej ekstraklasy Nikola Grbic.

Podkreślił, że jego zawodnicy nie mogą przed rewanżem kalkulować, myśleć ile brakuje im do awansu. Nie wolno im wyjść na boisko z nastawieniem, że muszą wygrać np. set. Ich celem powinno być zdobywanie pojedynczych punktów, wygrywanie danych akcji.

Trzeba założyć, że rywale w środę (znowu) będą mocno zagrywali. To jest taka drużyna, która "kopie" z zagrywki. My jednak postaramy się wszystkie takie piłki utrzymać w boisku, a potem zagrać inteligentnie. Z każdej akcji można w takich przypadkach zdobyć punkt. Spodziewamy się też, że wyjdą na boisku zdeterminowani

- powiedział atakujący drużyny Kędzierzyn-Koźla Bartłomiej Kluth.

Tylko dwa sety, czy aż dwa?

Siatkarzy Grupy Azoty (w LM z powodu ograniczeń w liczbie liter w nazwie klubu nie ma członu ZAKSA) od awansu do czołowej "czwórki" dzielą tylko dwa sety, które muszą zapisać na swoim koncie w rewanżu. W przypadku porażki 0:3 lub 1:3 będą mieli jeszcze jedną szansę w postaci tzw. złotego seta, który rozgrywany jest do 15 punktów. Dodatkowo w środę po ich stronie będzie atut własnej hali.

Wiele już było przykładów na to, że te dwa sety które zostały nam do ugrania to najtrudniejsza droga do awansu. Człowiek w takim przypadku myśli tylko o tych punktach, które trzeba ugrać, a nie o tym aby wyjść na boisko maksymalnie skoncentrowanym

- powiedział inny gracz z Kędzierzyna-Koźla Krzysztof Rejno.

Zapewnił jednocześnie, że on i koledzy z drużyny będą starali się grać i myśleć zgodnie z zaleceniem Grbica: skoncentrować się na walce o poszczególne punkty.

W ekipie z Italii po pierwszym meczu ćwierćfinałowym zmienił się szkoleniowiec. Został nim trener reprezentacji Włoch siatkarzy Gianlorenzo Blengini. Zastąpił zwolnionego Ferdinando De Giorgiego.

Marzy się polski półfinał

Jeśli zespół z woj. opolskiego wywalczy awans, to następnie zmierzy się ze zwycięzcą pary Zenit Kazań - PGE Skra Bełchatów. Jak powiedział prezes kędzierzyńskiego klubu Sebastian Świderski marzy o "polskim" pojedynku w półfinale. Jednak szanse nie są duże gdyż bełchatowianie w pierwszym spotkaniu, u siebie przegrali 1:3.

Mecz Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle - Cucine Lube Civitanova rozpocznie się w środę o godz. 18. 

Reklama