VERVA Warszawa ORLEN Paliwa zmierzy się z PGE Skrą Bełchatów w "finale pocieszenia" PlusLigi siatkarzy. Stawką jest nie tylko brązowy medal, ale również występ w Lidze Mistrzów. "Lepszy taki krążek niż żaden, dlatego musimy zrobić, co w naszej mocy, aby go zdobyć" - zapowiada Bartosz Kwolek.
Rywalizacja w „finale pocieszenia” toczy się do dwóch wygranych spotkań. Do pierwszego dojdzie w Bełchatowie, a do rewanżu – w Warszawie. Gospodarzem ewentualnego trzeciego starcia będzie drużyna, która w fazie zasadniczej zajęła wyższe miejsce w tabeli, czyli PGE Skra.
Nie ma to dla nas większego znaczenia. Jesteśmy już zmęczeni tym trudnym i dziwnym sezonem. Chcemy zakończyć go w najlepszy możliwy sposób
– powiedział Bartosz Kwolek, przyjmujący VERVY Warszawa ORLEN Paliwa.
Nie przeszkadza nam też to, że mecze rozgrywane są co trzy dni. Każdy zespół ma takie same warunki i musi się do nich dostosować
– dodał reprezentant Polski i mistrz świata z 2018 r.
Stawką meczów z PGE Skrą Bełchatów będą nie tylko brązowe medale PlusLigi, ale też miejsce w CEV Lidze Mistrzów w sezonie 2021/2022. Zaproszenie do tych prestiżowych rozgrywek otrzymają bowiem trzy najlepsze polskie zespoły.
Jest o co grać. Choć sezon dał nam mocno w kość, na pewno rzucimy na szalę wszystkie nasze umiejętności. Bardzo chcę zawiesić na szyi brązowy medal i mam nadzieję, że będę mógł to uczynić
- mówi Igor Grobelny, drugi z przyjmujących VERVY.
Ja z kolei nie jestem fanem tego koloru, ale... nigdy nie grałem o brąz. Lepszy jednak taki krążek niż żaden, dlatego musimy zrobić, co w naszej mocy, aby go zdobyć
– skomentował Bartosz Kwolek.
PGE Skra Bełchatów do decydujących o medalach pojedynków przystąpi bez swojego lidera – Taylora Sandera. Amerykański przyjmujący w ostatnim półfinałowym starciu skręcił staw skokowy i poczynania kolegów oglądać będzie z trybun. W składzie bełchatowian zabraknie również Milana Katicia, który zmaga się z urazem mięśni brzucha. Trener Michał Mieszko Gogol do dyspozycji będzie miał więc tylko Milada Ebadipoura i młodego, niedoświadczonego Mikołaja Sawickiego.
W obu meczach przeciwko nam w fazie zasadniczej Skra grała bez Sandera, a mimo to poprzeczka zawieszona była wysoko. Spodziewam się, że i tym razem rywale postawią trudne warunki
– zapowiedział Andrea Anastasi, trener VERVY.