Prezydent rosyjskiej federacji biathlonu Siergiej Golikow przyznał, że związek ma liczne długi wynoszące w sumie ponad 35 mln rubli (ok. 434 tys. euro) i grozi mu bankructwo. Długi miały powstać za jego poprzednika czterokrotnego mistrza świata Władimira Draczowa, który kierował federacją od maja 2018 r. i niedawno zrezygnował.
- Nie mamy jako związek pieniędzy, ani sponsorów. Nie jesteśmy w stanie wypłacić pensji. Mamy też zaległości wobec światowej federacji. Wygląda to na bankructwo
– powiedział Golikow.
W grudniu 2017 roku Rosja została pozbawiona przez Międzynarodową Unię Biathlonu (IBU) praw stałego członka. Decyzja była związana ze skandalem dopingowym z udziałem zawodników tego kraju podczas igrzysk w Soczi.
Sprawa toczy się do tej pory. W lutym IBU stwierdziła, że rosyjscy biathloniści, którzy wygrali sztafetę 4x7,5 km podczas zimowych igrzysk w Soczi w 2014 roku, mogą stracić złoty medal, ponieważ jeden z nich Jewgienij Ustiugow został uznany winnym złamania przepisów antydopingowych.
IBU anulowała też wszystkie wyniki 34-letniego Ustiugowa z okresu między 27 sierpnia 2013 roku a końcem sezonu 2013/14, zaś samego zawodnika, który zakończył już karierę, zdyskwalifikowano na dwa lata. Do tej decyzji musi się ustosunkować Międzynarodowy Komitet Olimpijski.