10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Żuraw na wylocie z Lecha

Sobotnia porażka na własnym boisku z Jagiellonią Białystok 2:3 może być gwoździem do trenerskiej trumny trenera Lecha Poznań Dariusza Żurawia. Co prawda szkoleniowiec ma ważny kontrakt do czerwca 2023 roku, ale kierowany przez niego „Kolejorz” już w ćwierćfinale w marnym stylu odpadł z Pucharu Polski i stracił szanse na mistrzostwo kraju i grę w Europie.

Dariusz Żuraw
Dariusz Żuraw
fot. Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

- Trudno znaleźć słowa, aby opisać, co się tutaj wydarzyło. Rozegraliśmy niezłą pierwszą połowę. Po chwili dekoncentracji na początku, później przejęliśmy inicjatywę i zdobyliśmy dwie bramki. Wszystko wyglądało dobrze. Po przerwie po czerwonej kartce dla gracza rywali chcieliśmy wygrać na stojąco. Mieliśmy okazję na 3:1, ale później wydarzyło się coś co jest nie do opisania. To cholernie boli. Zabrakło nam charakteru, aby wybiegać ten mecz – mówił po porażce z „Jagą” załamany Żuraw. Trener, nad którego głową od dobrych kilku tygodni zbierają się gradowe chmury, musiał przełknąć tym większą kompromitację, że goście z Podlasia wygrali w Poznaniu po raz pierwszy od sześciu spotkań. I to grając w dziesiątkę, bo już w 52. minucie z powodu drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki boisko musiał opuścić obrońca Błażej Augustyn.

o może Dariusza Żurawia zaboleć, ale w Poznaniu już nikt go nie chce. Ani piłkarze, którzy – co pokazał choćby mecz z Jagiellonią – nie zamierzają za niego umierać na boisku, ani szefowie Lecha. Ci ostatni plują sobie w brody, że w listopadzie przedłużyli z nim o dwa lata umowę na prowadzenie pierwszego zespołu. Żuraw stracił kontrolę nad drużyną. Nie ma pomysłu na wyjście z zapaści. Lech gra chimerycznie, jest – jakby to powiedział Jan Tomaszewski – boską drużyną , bo tylko jeden Pan Bóg wie, jak poznaniacy zaprezentują się w najbliższym spotkaniu. Niepowodzenie misji pt. „Dariusz Żuraw trenerem” musi niesamowicie boleć szefów „Kolejorza”. To rozczarowanie, jakie trudno przełknąć. Żuraw, który przejął ekipę z Bułgarskiej w marcu 2019 roku po Adamie Nawałce, szybko ugasił pożary w szatni wywołane konfliktem na linii zawodnicy – były selekcjoner. Postawił na młodzież z klubowej akademii, wywalczył wicemistrzostwo Polski i w świetnym stylu awans do fazy grupowej Ligi Europy. Dzięki temu do kasy Lecha wpłynęło blisko 13 milionów złotych. Ale pochwalne peany nad stylem gry i samym Żurawiem, to już przeszłość, o której szybko w Poznaniu zapomniano. 16 punktów straty do Legii (przed meczem warszawian z Zagłębiem w Lubinie) oraz kompromitujące odpadnięcie z Pucharu Polski już na szczeblu ćwierćfinałów, sprawiło, że pozycja Żurawia jest bardzo słaba. Przeszkodą w zwolnieniu trenera na pewno nie będzie wysokość odszkodowania, bo „Kolejorza” stać jest płacić Żurawiowi pensję nawet do końca kontraktu. Jak na standardy Ekstraklasy trener zarabia bowiem niewiele, bo około 40 tysięcy złotych.

W poniedziałek rozpoczyna się dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach ligowych. To idealny moment na zmianę trenera. Ewentualny następca Żurawia miałby bowiem wystarczająco dużo czasu, by poznać nowych podopiecznych. Tylko kto miałby być tą „nową miotłą”? Na rynku dostępni są... byli opiekunowie Lecha – Maciej Skorża (zdobył z poznańskim klubem ostatnie mistrzostwo Polski w 2015 roku) oraz Jan Urban (doprowadził Lecha do triumfu w Superpucharze Polski w 2016 roku ). W Wielkopolsce głośno mówi się również o Jacku Magierze, jednak były trener Legii oraz reprezentacji Polski do lat 19 i 20, jeśli już zdecydowałby się na pracę w Poznaniu, to raczej od nowego sezonu. No chyba, że finansowe argumenty ze strony szefów „Kolejorza” będą tak przekonujące, że „Magic” da się skusić. Nie można wykluczyć również kierunku zagranicznego. Zobaczymy, na razie przesądzony jest wyłącznie wylot Żurawia. Jedyną niewiadomą jest tylko, kiedy obecny szkoleniowiec KKS-u rozwinie skrzydła i poleci na zasłużony odpoczynek.

 



Źródło: niezalezna.pl

#piłka nożna #Lech Poznań #Dariusz Żuraw

Piotr Dobrowolski