Piłkarskie ligi zagraniczne, wracające do rywalizacji po przerwie na mecze reprezentacji narodowych, obfitują w ten weekend w szlagiery. W Niemczech Bayern Monachium podejmie Borussię Dortmund, w Anglii Manchester City zagra z Liverpoolem, a we Włoszech Napoli spotka się z Milanem.
Mecz na szczycie w 26. kolejce Bundesligi będzie transmitowany do 200 "terytoriów" (pojęcie używane często przez nadawców) na całym świecie i z wielu powodów zapowiada się pasjonująco. Bayern, który od 2013 roku nieprzerwanie zdobywa tytuły mistrzowskie w Niemczech, tym razem ma kłopoty. Obecnie liderem jest właśnie Borussia Dortmund - zgromadziła 53 punkty i wyprzedza Bawarczyków o punkt.
W trakcie przerwy na mecze reprezentacji narodowych władze klubu z Monachium dość nieoczekiwanie rozstały się z trenerem Julianem Nagelsmannem. Nowym szkoleniowcem został Thomas Tuchel, były opiekun m.in. Chelsea Londyn i PSG, a w latach 2015-17... Borussii Dortmund. Z ekipą BVB, jak teraz przypominają zagraniczne media, Tuchel rozstał się w niezbyt dobrych relacjach.
Dla Borussii Dortmund zwycięstwo nad nowym zespołem Tuchela w Monachium byłoby słodkie, ponieważ trener opuścił BVB po zerwaniu komunikacji z szefami klubu, a dyrektor generalny Hans-Joachim Watzke nazwał go później trudną osobą
- przypomniała agencja Reuters.
W kolejnych latach Tuchel odnosił sukcesy, największy w 2021 roku, gdy doprowadził Chelsea do triumfu w Lidze Mistrzów. Na razie nowy szkoleniowiec Bayernu, znany ze swoich zdolności taktycznych i różnych planów gry, nie zamierza dokonywać zbyt wielu zmian po Nagelsmannie.
To nie jest czas na poważne zmiany w systemie lub taktyce Bayernu. Teraz mniej znaczy więcej. Mam pomysły, ale będziemy musieli poczekać
– zapowiedział Tuchel.
Początek sobotniego szlagieru rundy wiosennej Bundesligi w Monachium o godz. 18.30.
W Anglii kibice też nie będą narzekać na brak emocji. Tam 29. kolejka rozpocznie się od meczu wicelidera Manchesteru City z szóstym obecnie Liverpoolem - w sobotę o godz. 13.30.
W ekipie gospodarzy pod dużym znakiem zapytania stoi występ fenomenalnego napastnika Erlinga Haalanda, który strzelił w tym sezonie 42 gole dla City (w różnych rozgrywkach). Norweg z powodu kontuzji pachwiny opuścił marcowe mecze reprezentacji swojego kraju i nie trenował również w czwartek z "The Citizens".
Na dodatek trener Josep Guardiola musi sobie radzić bez Phila Fodena, który w minioną niedzielę przeszedł operację po ostrym zapaleniu wyrostka robaczkowego.
Ten mecz jest jak finał pucharu dla piłkarze Manchesteru City. Muszą wygrać
- przyznał przed sobotnim szlagierem były znany piłkarz Paul Merson.
Presja na obrońców tytułu jest duża. W przypadku braku zwycięstwa mogą bowiem stracić realne szanse dogonienia w tabeli Arsenalu. Londyńczycy, którzy również w sobotę podejmą czternasty Leeds United, zgromadzili 69 punktów i o osiem wyprzedzają Manchester City, mający jedno spotkanie zaległe.
Losy mistrzostwa są praktycznie rozstrzygnięte we Włoszech, gdzie o fecie powoli myślą już fani Napoli. Klub Piotra Zielińskiego, Bartosza Bereszyńskiego (leczy obecnie kontuzję, ale w Napoli i tak jest na razie rezerwowym) oraz bramkarza Huberta Idasiaka zgromadził 71 punktów w 27 meczach. Wicelider Lazio Rzym ma 52, trzeci Inter Mediolan 50, a czwarty AC Milan 48. W hicie 28. kolejki zespół z Neapolu zagra u siebie z Milanem - początek niedzielnego meczu o godz. 20.45.
Ciekawie powinno być też w sobotę od godz. 18 w Mediolanie, gdzie Inter podejmie rywala Lecha Poznań z ćwierćfinału Ligi Konferencji - dziewiątą w tabeli i coraz lepiej spisującą się wiosną Fiorentinę.