Kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski przyznał po zwycięskim 2:0 meczu z Wyspami Owczymi, w którym strzelił oba gole, że kadra wykonała pierwszy krok. "Teraz przed nami chyba najważniejsze spotkanie w eliminacjach Euro 2024" - dodał, mając na myśli niedzielne starcie z Albanią.
W pierwszej połowie czwartkowego meczu na PGE Narodowym w Warszawie polscy piłkarze grali słabo i zostali wygwizdani przez kibiców. W drugiej części wciąż nie porywali swoją grą, ale w 73. i 83. minucie zwycięstwo uratował Robert Lewandowski, strzelając dwa gole. Napastnik FC Barcelony najpierw pewnie wykorzystał rzut karny, a później pokonał bramkarza pięknym, technicznym uderzeniem.
To było nowe otwarcie dla naszej kadry. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Oczywiście można było lepiej zagrać, ale dało się odczuć presję. Wiedzieliśmy po ostatnim meczu, że będzie to wewnętrzne ciśnienie. Zdawaliśmy sobie również sprawę, że pierwsza bramka skruszy mur rywali. W pierwszej połowie brakowało wykończenia, spokoju. Ale nasza defensywa zagrała bardzo dobrze. Z przodu musieliśmy wykazać się cierpliwością
- powiedział Lewandowski dziennikarzom po meczu.
Kapitan Biało-czerwonych stwierdził, drużyna stanęła na wysokości zadania. "Chcieliśmy się przełamać. Wielokrotnie strzelaliśmy tu gole w końcówkach meczów ze słabszymi rywalami. Czuliśmy, że prędzej czy później zrobimy to również dzisiaj" - podkreślił.
Zrobiliśmy pierwszy krok, a teraz przed nami prawdopodobnie najważniejszy mecz w eliminacjach
- dodał, mając na myśli niedzielne spotkanie z Albanią w Tiranie.
W czwartek Lewandowski miał wyjątkowe powody do świętowania. Jego żona Anna obchodziła tego dnia urodziny. Piłkarz przyznał, że zadedykował jej swoje bramki.