Nieciekawe rzeczy dzieją się w Legii Warszawa. Mistrz Polski przerwę zimową spędzi w strefie spadkowej, kibice pobili piłkarzy, a właściciel drużyny - Dariusz Mioduski z obawy o swoje bezpieczeństwo wynajął ochronę.
Chociaż dopiero grudzień Legię Warszawa prowadzi już trzeci trener w tym sezonie, a wcale nie powiedziane, że to koniec, bo prezes i właściciel stołecznej drużyny głośno zapowiedział, że jak najszybciej chce zatrudnić Marka Papszuna. Drużyna mistrzów Polski mimo to gra fatalnie, a po porażce na własnym stadionie 0:3 z Radomiakiem ponownie znalazła się w strefie spadkowej i tam przezimuje.
Kibice mają dość tej sytuacji, a grupa osób po meczu z Wisłą Płock zaatakowała nawet piłkarzy. Kilku Legionistów zostało pobitych, a przeciwko Zagłębiu Lubin i beniaminkowi z Radomia nie mogli zagrać Luquinhas i Mahir Emreli, którzy najbardziej ucierpieli. Portal "meczyki.pl" podał informacje, że o swoje zdrowie obawia się także Dariusz Mioduski.
Prezes Legii jest obrzucany obelgami na stadionie, a niedawno na Łazienkowskiej pojawił się transparent wzywający - w wulgarny sposób - do jego odejścia z klubu. Jak się okazuje takie hasła znaleźć można i w innych miejscach. Trudno się dziwić, że w tej sytuacji Mioduski zdecydował się zatrudnić ochronę.