Fernando Santos został we wtorek zaprezentowany jako nowy selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski. Asystentami portugalskiego trenera mają zostać Łukasz Piszczek i Tomasz Kaczmarek, ale ta propozycja nie wszystkim się podoba. Zdziwienia tymi kandydaturami nie kryje Paweł Kryszałowicz.
Fernando Santos został następcą Czesława Michniewicza w reprezentacji Polski. Były selekcjoner kadry Grecji i Portugalii teraz poprowadzi Biało-czerwonych, a jego asystentami mają być polscy trenerzy. Taką propozycję otrzymali były zawodnik Borussii Dortmund - Łukasz Piszczek oraz niedawny szkoleniowiec Lechii Gdańsk - Tomasz Kaczmarek.
Te dwie kandydatury mocno zaskoczyły Pawła Kryszałowicza. Uczestnik mistrzostw świata w Japonii i Korei Południowej w rozmowie z TVP Sport wytknął wady Piszczka oraz Kaczmarka.
Mam mieszane uczucia. Łukasz Piszczek nie jest jeszcze trenerem. Nie ma przecież "papierów". Chcąc jeździć samochodem trzeba mieć prawo jazdy. Żeby być szkoleniowcem należy mieć licencję, a "Piszczu" na tę chwilę jej nie ma. Absolutnie nie mam nic przeciwko Łukaszowi, bo był doskonałym piłkarzem, który trenował pod okiem wielkich trenerów. Na pewno wiele się od nich nauczył. Jest to osoba, która w przyszłości może być świetnym szkoleniowcem, ale dzisiaj jego kandydatura nie jest do końca poważna
- zauważył Kryszałowicz.
33-krotny reprezentant Polski jest jeszcze bardziej krytyczny wobec byłego trenera Lechii Gdańsk.
Nie wiem za co ma być asystentem i z jakiego klucza jest wybierany. Prowadził Lechię Gdańsk, z której został zwolniony, a teraz miałby pełnić ważną funkcję w reprezentacji Polski. Dziwne i zaskakujące. W Polsce naprawdę nie brakuje dobrych trenerów, którzy są aktualnie bez pracy. Tymczasem asystentem Santosa ma zostać facet, który jest bez pracy po zwolnieniu z Lechii
- opisał Kaczmarka.
Paweł Kryszałowicz uważa, że lepszym kandydatem do współpracy z Fernando Santosem byłby Jacek Magiera, który w przeszłości prowadził m.in. Legię Warszawa.