Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Sport

Po kompromitacji Lecha na Gibraltarze: "Nie ma racjonalnego wytłumaczenia"

Były piłkarz Lecha Łukasz Trałka przyznał, że nie jest łatwo znaleźć przyczyny porażki poznaniaków z gibraltarskim Lincoln Red Imps (1:2) w Lidze Konferencji. – Możemy szukać różnych argumentów, ale na końcu stwierdzimy: „i tak powinniśmy wygrać” – skomentował.

To była największa sensacja czwartkowego wieczoru w Lidze Konferencji. Piłkarze mistrza Gibraltaru pokonując Lecha 2:1 zdobyli pierwsze punkty w historii swoich występów w fazie zasadniczej Ligi Konferencji. Do tej pory przegrali wszystkie siedem spotkań. Z kolei na poznański zespół zewsząd sypią się gromy i szyderstwa. Trałka, który w latach 2012-2019 występował w „Kolejorzu” przyznał, że nie jest łatwo wyjaśnić okoliczności tak wstydliwej porażki.

Jak mogło dojść do tego – powiem, że nie ma po prostu racjonalnego wytłumaczenia. Możemy doszukiwać się różnych przyczyn, zbyt dużej liczby zmian, innego boiska itp., a na samym końcu dojdziemy do wniosku, że „i tak powinniśmy wygrać”. I też nie znajdziemy recepty na to, co zrobić, by ta sytuacja nie miała już miejsca

– powiedział Trałka.

Trener mistrza Polski Niels Frederiksen w porównaniu do ostatniego ligowego pojedynku z Pogonią Szczecin dokonał w składzie dziewięciu zmian. Zdaniem Trałki, tych roszad było może i za dużo, ale to też nie jest wytłumaczenie.

To nie o to chodzi, że nie byli zgrani, bo pierwszy raz wystąpili na boisku w takim zestawieniu i pewnie też ostatni. Myślę jednak, że ktoś przeprowadził już badania w tej kwestii, że jeśli dokonasz więcej niż pięciu zmian między meczami, to istnieje większe ryzyko, że coś może się nie udać

– stwierdził.

W jego opinii, wystawienie zawodników, którzy mieli na koncie mniej minut, nie jest oznaką zbyt dużej pewności siebie. Nie uważa też, że lechici mogli podejść lekceważąco do nieco egotycznego rywala.

W dzisiejszym futbolu nie ma już lekceważenia przeciwnika, które pewnie kiedyś się pojawiało. O lekceważeniu moglibyśmy mówić, gdyby Lech wysłał pięciu, sześciu młodych chłopaków z rezerw i dołożył do tego kilku rezerwowych. To wówczas bym powiedział: „oj, chyba było za luźno”. Natomiast, jeśli wychodzimy w składzie z: Gumnym, Mrozkiem, Rodriguezem, Oumą, Skrzypczakiem, Moutinho czy Bengtssonem, to o czym my mówimy? Ci piłkarze przecież walczą o miejsce w podstawowym składzie i powinni „zamieść” ligę gibraltarską. To nie są zawodnicy rezerwowi, równie dobrze mogą zagrać w niedzielę z Legią

– podkreślił.

To bez wątpienia największa kompromitacja poznańskiego klubu na arenie międzynarodowej. Wcześniej lechici też zaliczyli kilka „wpadek”, z których za największy blamaż uznawano porażkę na wyjeździe z islandzkim Stjarnan 0:1 w meczu trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Europy w 2014 roku. Trałka akurat wystąpił w tym spotkaniu i nie ukrywa, że pamięta je do dziś.

 

Źródło: niezalezna.pl, PAP