Paulo Sousa dostrzega mankamenty w grze Biało-czerwonych, ale widzi też postęp drużyny. "Zespół cały czas rośnie. Jesteśmy na dobrej drodze" - powiedział selekcjoner po zwycięstwie Polaków 4:1 z Andorą w eliminacjach piłkarskich mistrzostw świata.
Biało-czerwoni piątkowym zwycięstwem w Andorze zapewnili sobie co najmniej drugie miejsce w grupie i prawo gry w barażach.
Mówiłem, że to nie będzie łatwy mecz. Nasz rywal zawsze szuka gry kontaktowej. W obronie było wielu zawodników rywali i nie mogliśmy ich odciągnąć, stworzyć więcej sytuacji, grać pomiędzy liniami, poruszać się korytarzami. Nasz timing też nie był najlepszy, jeśli chodzi o podania i zmianę pozycji. Lepiej mogliśmy wykorzystać skrzydła, ale ostatecznie zdobywamy to, czego tutaj szukaliśmy. Wygrywamy, jesteśmy w barażach i musimy się z tego cieszyć
- powiedział Paulo Sousa w rozmowie z TVP Sport.
Pod koniec pierwszej połowy Polacy stracili bramkę z rzutu wolnego i selekcjoner miał zastrzeżenia do gry swoich podopiecznych w obronie.
Musimy być silniejsi w defensywie, bardziej skupieni. Straciliśmy punkty w pierwszym meczu (z Węgrami 3:3 - red.), mimo że strzeliliśmy trzy gole na wyjeździe. Przegraliśmy z Anglią, tracąc bramkę w 86. minucie z rzutu rożnego. Ale zespół cały czas rośnie. Jesteśmy na dobrej drodze
- zakończył Sousa.
Polacy zajmują drugie miejsce w grupie I, tracąc trzy punkty do prowadzącej Anglii, ale wyprzedzają o pięć trzecią w tabeli grupy I Albanię. W ostatniej kolejce, 15 listopada, Anglicy zagrają z San Marino, a biało-czerwoni podejmą w Warszawie Węgrów. Do mundialu w Katarze awansuje tylko zwycięzca grupy, a druga drużyna wystąpi w barażach.