Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Sport

Niespodziewana porażka Śląska z Koroną

Wrocławianie przyjechali do Kielc z zamiarem podtrzymania imponującej serii. Śląsk nie przegrał ostatnich czternastu ostatnich spotkań w Ekstraklasie. Natomiast kielczanie w pojedynku z wiceliderem tabeli chcieli sięgnąć po drugie zwycięstwo w rozgrywkach. Na inaugurację wygrali z Rakowem Częstochowa, ale w ośmiu kolejnych meczach zdobyli zaledwie dwa punkty. Nieoczekiwanie mecz wygrała Korona.

Autor: redakcja

Zespół z Dolnego Śląska rozpoczął od mocnego uderzenia i już w drugiej minucie mógł objąć prowadzenie. Po podaniu od Jakuba Łabojko, Przemysław Płacheta znalazł się sam na sam z bramkarzem Korony Markiem Koziołem, ale przegrał ten pojedynek. W kolejnych minutach na boisku nie działo się wiele ciekawego, a gra toczyła się głównie w środku pola. W 18. min. po raz drugi z dobrej strony pokazał się Kozioł, który odważnym wyjściem poza pole karne zażegnał niebezpieczeństwo.

Pierwszą groźną sytuację gospodarze stworzyli sześć minut później. Erik Pacinda wypatrzył w polu karnym Śląska Marcina Cebulę, ale uderzenie pomocnika kielczan zablokował obrońca wrocławskiej drużyny. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową strzelał Adnan Kovacevic, ale Matus Putnocky był na posterunku. Kielecki zespół poszedł za ciosem i w 32. min. przeprowadził groźną kontrę. Cebula uruchomił Pacindę, ten wpadł w pole karne, ale strzał Słowaka obronił bramkarz wrocławian.

Trzy minuty po zmianie stron obrońca Korony Grzegorz Szymusik sfaulował przed własnym polem karnym Roberta Picha. Z rzutu wolnego na bramkę Korony uderzał Chrapek, ale bramkarz kielczan nie miał żadnych problemów ze złapaniem piłki. Piłkarze Śląska odważnie ruszyli do przodu i co pewien czas pod bramką Korony było niebezpiecznie. W 59. min. na strzał zdecydował się Pich, jego uderzenie odbił przed siebie Kozioł, ale obrońcy Korony zażegnali niebezpieczeństwo.

Potężna bomba Radina i niespodzianka stała się faktem

Kielczanie oddali inicjatywę gościom. Widząc to trener Mirosław Smyła zdecydował się na dwie zmiany. W 65. min. niewidocznego Michała Żyrę zmienił Michal Papadopulos, a minutę później Marcina Cebulę zastąpił Milan Radin. Po tych roszadach Korona zaczęła grać odważniej. Siedem minut później, po dośrodkowaniu Mateja Pucko, do bramki Śląska trafił Ivan Jukic, ale sędzia Paweł Gil po konsultacji z wozem VAR odgwizdał spalonego.

W 76. minucie wydawało się, że wysiłki gospodarzy uwieńczone zostaną powodzeniem. Po strzale kapitana Korony Adnana Kovacevica, piłkę z linii bramkowej wybił głową Israel Puerto. Kolejną szansę, trzy minuty później, kielczanie już wykorzystali. Obrońcy Śląska popełnili błąd przy wyprowadzaniu piłki. Matej Pucko podał do Radina, a serbski pomocnik precyzyjnym uderzeniem z 20 metrów pokonał bramkarza wrocławian. Gospodarze grali niezwykle ambitnie i dowieźli zwycięstwo do końca, drugie w tym sezonie. Trzy punkty Koronie uratował Kozioł, broniąc w ostatnich sekundach strzał Chrapka. Śląsk poniósł pierwszą porażkę w rozgrywkach.

                        

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Milan Radin (79)

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 3 651.

Autor: redakcja

Źródło: PAP, niezalezna.pl